Strony i linki

6 stycznia 2015

Przydacznia niebieska z Morza Czerwonego

Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) - gatunek małża z rodziny przydaczniowatych (Tridacnidae)
Egipt, Morze Czerwone, rejon Marsa Alam (lipiec 2013)

Kto nie zna, bądź nie widział tego zwierza (bo to jednak zwierzę!), ten zapewne posądza mnie o popełnienie kolejnej abstrakcji. Zapewniam jednak, że przy zdjęciach manipulowałam oszczędnie (nasyciłam je tylko odrobinę kolorami i wyostrzyłam, by nieco zniwelować rozmycia). Są to małże żyjące w wodach m.in. Morza Czerwonego i zwą się przydaczniami niebieskimi. Dziesiątki przydaczni miałam okazję zobaczyć w czasie przedpołudniowego odpływu - wówczas znajdowały się na zupełnej płyciźnie. Sfotowałam jednak zaledwie kilka okazów, a to z dwóch powodów. Po pierwsze fascynowały mnie bąbelki powietrza wypuszczane przez te małże w regularnych odstępach czasu, dlatego wolałam przypatrzeć się dłużej kilku, a nie wszystkim napotkanym okazom. Po drugie, miałam do pokonania pewien i to całkiem spory dystans po bardzo nierównym i zdradliwym podłożu, pełnym niewielkich, piaszczystych zagłębień, w których uwięzione były różne szkarłupnie. Owe zagłębienia oddzielone były od siebie wapiennymi utworami o ostrych krawędziach, po których, mimo wszystko, bezpieczniej było się przemieszczać (koniecznie w specjalnych butach!). I trzeba było zdążyć przed zbliżającym się przypływem. Wraz z jego nadejściem wybrzeże, po którym spacerowałam, stało się dnem morza o głębokości nawet 1,5 m.

Oddech zwierza:

Przydacznia niebieska (Tridacna maxima)
Ta sama przydacznia niebieska (Tridacna maxima) sekundę później
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) należy do królestwa zwierząt. Te ciemne plamy na barwnych jamach płaszczowych to... oczy proste.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) - co jakiś czas małż zaciska "szczęki", by ponownie je rozchylić ukazując barwne wnętrze i wypuścić bąbelki powietrza.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) żywi się fitoplanktonem, zooplanktonem, detrytusem i zooksantellami. Tu udało mi się uchwycić owe bąbelki powietrza wypuszczane przez małża w regularnych odstępach czasu.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) żyje na podłożu wapiennym (na powierzchni raf lub częściowo osadzone w koralu, albo w piasku) zajmując dobrze nasłonecznione miejsca.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) - najczęściej spotykane są małże koloru zielonego, niebieskiego, brązowego i czarnego, nieco rzadziej pomarańczowe i fioletowe. Białe muszelki to algi z gatunku Padina gymnospora
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) - małże te żyją na podłożu wapiennym, do którego przytwierdzają się przy pomocy bisioru, wiązki jedwabistych nici powstających z szybko krzepnącej wydzieliny.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) ze względu na atrakcyjny i niepowtarzalny wygląd oraz podobieństwo do przydaczni olbrzymiej jest chętnie hodowana w akwariach.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) posiada wyspecjalizowane skrzela, które nie tylko umożliwiają oddychanie, ale i filtrowanie wody oraz... magazynowanie zdobytego w ten sposób pokarmu.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) - w środowisku naturalnym osiąga... no właśnie, ile? Różne źródła podają bardzo odmienne rozmiary maksymalne. Wg jednych jest to rzadko kiedy ponad 20 cm, wg innych - nawet 45 cm. Okazy, które widziałam mierzyły ok. 20 cm.
Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) po 2-3 latach rozwoju jako larwa płci męskiej i osiągnięciu 4,5 cm długości staje się hermafrodytą.
Obok, po lewej - żółta alga Turbinaria decurrens


Więcej morskich "stworów" przedstawiłam we wpisie "Spacer po dnie Morza Czerwonego" (link)





-------------------------------------





Przydacznia niebieska (Tridacna maxima) - najbardziej rozpowszechniony gatunek małża z rodziny przydaczniowatych (Tridacnidae) występujący w Oceanie Indyjskim i Pacyfiku od Morza Czerwonego i wschodnich wybrzeży Afryki po wyspy Pitcairn. Jego zasięg występowania na północ sięga do południowej Japonii, na południe zaś do Wielkiej Rafy Koralowej u wybrzeży Australii.
Żyje na rafach koralowych (żywych lub martwych), na głębokości od 1 do 15 m, ale zdarza się, że występuje pojedynczo na głębokości do 50 m. Ja widziałam te małże podczas odpływu morza, które niemal zupełnie je obnażyło. Gdy nadszedł przypływ małże znalazły się na głębokości 1-1,5 m.

Wielkość nie przekracza 20-23 cm. Wg polskiej Wikipedii małż ten mierzy 35-40 cm.
Małże, które spotkałam (kilkadziesiąt osobników!) miały 15-20 cm długości (różniły się wielkością, a zatem i wiekiem).

Ubarwienie małży zależy od gatunku żyjących w jego tkankach zooksantelli. Najczęściej spotykane są małże koloru zielonego, niebieskiego, brązowego i czarnego, nieco rzadziej pomarańczowe i fioletowe. Występują także osobniki wielobarwne. Atrakcyjne barwy przydaczni niebieskiej są wynikiem obecności komórek pigmentowych posiadających krystaliczną strukturę. Uważa się, że chronią one małża przed skutkami intensywnego światła słonecznego lub nawet skupiają wiązki światła w celu zwiększenia fotosyntezy (procesu produkcji energii) prowadzonego przez maleńkie, jednokomórkowe glony żyjące w ich tkankach.

Pożywienie - żywi się fitoplanktonem, zooplanktonem, detrytusem i niekiedy zooksantellami (wchłania je, jeśli te występują w tkankach w nadmiarze). Mięsisty płaszcz wewnątrz skorupy pokryty jest wyspecjalizowaną tkanką, która bardzo skutecznie absorbuje rozpuszczone w wodzie składniki pokarmowe, takie jak amoniak, azotany oraz fosforany.

Siedliska - wymaga miejsc dobrze nasłonecznionych. Potrzebuje dużej ilości światła do prawidłowego wzrostu (ze względu na obecność fotosyntetyzujących zooksantelli, z którymi żyje w symbiozie). Nie toleruje silnego prądu wody, jednak umiarkowany ruch wody jest niezbędny, by dostarczać planktonu, którym się odżywia.
Przydacznia niebieska żyje na podłożu wapiennym - na powierzchni raf lub częściowo osadzona w koralu, ewentualnie w piasku.

Tryb życia - postacie dorosłe mają dużą skorupę, którą przytwierdzają do podłoża przy pomocy bisioru (są to pęczki długich, twardych włókien wystających z otworu obok zawiasu skorupy). Gdy skorupa jest otwarta widoczny jest barwny (jasnoniebieski, zielony lub brązowy) płaszcz, który zasłania krawędzie skorupy i jej wystające, charakterystyczne bruzdy.
Co jakiś czas (wg moich obserwacji co kilkanaście-kilkadziesiąt sekund, w regularnych odstępach czasu) z wnętrza małża wydostają się bąbelki powietrza - to efekt filtrowania wody w celu wychwytywania planktonu, a także wydobywania się tlenu z jego wyspecjalizowanych skrzeli, zdolnych także do magazynowania pokarmu. Jednakże owo filtrowanie nie jest bezwzględnie konieczne, jak w przypadku innych gatunków małży, ponieważ większość składników odżywczych uzyskuje on od glonów, zwanych zooxantellae, z którymi żyje w symbiozie.

Rozmnażanie - przydacznie niebieskie rozpoczynają życie jako malutkie zapłodnione jaja, które w ciągu 12 godzin stają się larwami swobodnie unoszącymi się w wodzie. Rozwijając się dalej zmieniają się w larwy zdolne do odżywiania się fitoplanktonem odfiltrowanym z wody. W trzecim etapie larwalnym rozwija się noga, u której nasady znajduje się gruczoł bisiorowy. Larwa naprzemiennie pływa i odpoczywa przytwierdzając się do podłoża. Po ośmiu do dziesięciu dni larwa przechodzi metamorfozę i przeobraża się w młodzieńczego małża. Od tej pory jest zdolna funkcjonowania symbiozie z zooxantellae, które osadzają się na jej ciele. Młodzieńcze larwy są zawsze płci męskiej - ten okres trwa od dwóch lub trzech lat. Gdy przydacznie osiągną wielkość 4,5 cm stają się hermafrodytami.
Reprodukcja jest stymulowana przez cykle księżyca oraz obecność innych jaj i spermy w wodzie, ma miejsce w dzień. Hermafrodytyczne małże najpierw uwalniają swoje nasienie, a następnie jaja, unikając w ten sposób samozapłodnienia.

Przydacznia niebieska jest małżem chętnie hodowanym w akwariach i z tego powodu bardzo poszukiwanym w środowisku naturalnym. Bardzo przypomina przydacznię olbrzymią (Tridacna gigas), która w warunkach naturalnych dorasta do 120-150 cm, osiąga wagę 200 (340 ?) kg i dożywa stu lat. Jakiego wieku dożywa przydacznia niebieska? Nie znalazłam dokładnej informacji, ale z pewnością może żyć co najmniej kilkadziesiąt lat.


źródło 1, źródło 2źródło 3źródło 4, źródło 5



Zobacz również wpisy:
  1. Skamieniała rafa cz.1
  2. Skamieniała rafa cz. 2  
  3. Skamieniała rafa cz. 3
  4. Rafa, której wyrzekło się morze
  5. Spacer po dnie Morza Czerwonego



93.4

przydacznia niebieska, Tridacna maxima, przydacznia niebieska zdjęcia opis, Tridacna maxima zdjęcia opis, przydacznia niebieska małż zdjęcia, Tridacna maxima obrazy informacje, falisty małż, przydacznia niebieska chwile zachwycone, Tridacna maxima chwile zachwycone, przydacznia niebieska małż rozmnażanie, Tridacna maxima odżywianie opis, kolorowy małż pofałdowany zdjęcia, pofałdowana muszla zdjęcia, 
a

23 komentarze:

  1. Piękne, piękne przydacznie! Ależ Ci się udało je upolować!
    Ogromna muszla przydaczni jest w Montserrat, służy tam jako zbiornik na święconą wodę :)

    Kończyłaś biologię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale ich upolowanie nie stanowiło żadnej trudności na płyciźnie. Oczywiście, byłam w odpowiedniej porze (odpływ) w odpowiednim miejscu (Egipt) :-D.
      Ogromna muszla przydaczni musiała należeć do kuzynki, przydaczni olbrzymiej.
      Biologię... eee, zaczęłam - szperając w internecie :-)

      Usuń
  2. a juz myslalam, zanim zaczelam czytac, zes jednak zeszla w glebiny :)
    Sliczne te przydacznie, ale co to sa te nachosy na ostatnim zdjeciu, po lewej stronie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To głębiny wychynęły ku mnie :-D. Przydacznie, owszem, niczego sobie, ale będąc dość daleko od normalnego brzegu morza, gdy zaczęły dochodzić mnie odgłosy bulgotania nie wiadomo skąd... I gdy w końcu zobaczyłam, że coś o tak fantazyjnym kształcie na stałe zamontowane w podłożu, kłapie, bulgocze i puszcza bąbelki - to dopiero była frajda :-).
      Niedługo będzie jeszcze jeden wpis o morskich stworach, być może do tego czasu uda mi się dojść do tego czym jest ów nachos - na razie poszukiwania nie przyniosły skutku.

      Usuń
    2. O tak, tak, morskie stwory, tak!!! Wielbię!

      Usuń
  3. Wow! Piękne, niesamowite kolory. Podwodny świat to jest to !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama natura! Trzymałam te zdjęcia właśnie na taką porę :-)

      Usuń
  4. Nadrobiłam zaległości, obejrzałam kilka ostatnich notek, i naszła mnie taka, nieodkrywcza zapewne, refleksja.
    Zabawna i straszna zarazem. Otóż i mianowicie: gdzie nie spojrzeć, tam piękno. Te niezliczone formy, wzory i kolory życia na Ziemi. Ba, sama Ziemia jest piękna, jako planeta oglądana z oddali - błękitny bąbelek napompowany życiem, zawieszony w zimnej, przepastnej pustce. Zabawne w tym wszystkim jest to, że tylko najbrzydszy i najbardziej szkodliwy stwór zamieszkujący tę błękitną bańkę obfitości, jest w stanie dostrzec piękno. Tylko w ludzkim umyśle idea piękna ma jakąkolwiek wartość, bo wiadomo, że dla roślin i zwierząt formy i kolory mają znaczenie jedynie strategiczne i najczęściej służą przetrwaniu. I straszne, że ten sam człowiek jest w stanie zaorać to wszystko i zabrać ze sobą do grobu. Tym bardziej więc, tym głośniej i tym częściej, powinniśmy powtarzać sobie: chwilo, trwaj. Jesteś taka piękna.

    Z podziękowaniami dla Autorki, za kolejne chwile zaChwycone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię tu widzieć, Kanionku, jednak polemizowałabym - jest mnóstwo ludzi, którzy po tysiąckroć lepiej i bardziej potrafią zachwycać się i oddać piękno natury. Ja, na swój sposób i we własnym tempie, pokazuję... proces otwierania się oczu, budzenia wrażliwości na cuda, które spotykam - są w zasięgu ręki, albo tuż pod stopami. Przyznaję - kiedyś byłam ślepa i głucha, jednak wystarczyło raz pochylić się nad zwyczajnym kwiatem spotkanym na łące, by odkryć wejście do Kopalni Piękna. I tak mi zostało :-). Jeśli udało mi się kogokolwiek zachęcić do wyjścia na łąkę z otwartymi oczami, to jestem pewna, że w promieniu 1 m odnajdzie jakiś skarb i uważniej postawi następny krok, chcąc zobaczyć więcej, nie niszcząc przy tym tego, co zastał.
      Dziękuję za miłe słowa, zapraszam i pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. "Zabawne w tym wszystkim jest to, że tylko najbrzydszy i najbardziej szkodliwy stwór zamieszkujący tę błękitną bańkę obfitości, jest w stanie dostrzec piękno. Tylko w ludzkim umyśle idea piękna ma jakąkolwiek wartość, bo wiadomo, że dla roślin i zwierząt formy i kolory mają znaczenie jedynie strategiczne i najczęściej służą przetrwaniu." - ten problemat ma dwa końce. Jedni twierdza że ludzkie poczucie piękna, jego abstrakcyjna idea i połączony z tym kulturowy kod zachowań to... nic innego jak wynik przystosowania i jedna z technik zdobywania partnera, przy jednoczesnym testowaniu go pod kątem oczekiwań... czyli w zasadzie nie ma wielkich różnic jakościowych w stosunku do przydaczni, (ilościowe pewnie są - choćby licząc ilość neuronów w ludzkim mózgu i w ciele przydaczni)
      Drudzy zaś (do których przyznam się szczerze jest mi bliżej) twierdzą ze wyewoluowaliśmy z jednego pnia, te same hormony płyną w moim ciele i ciele mojego psa czy myszy która właśnie tupta mi po strychu, więc jeśli ja coś odbieram, identyfikuję czy podziwiam to... zwierzęta także. Zatem tu także nie ma specjalnych różnic jakościowych (pomijając te ilościowe...)

      Usuń
    3. "ten problemat ma dwa końce" - szkoda, że zapomniałeś je wskazać.
      Ja też skłaniam się ku wyznawaniu teorii ewolucji, bo nie widzę lepszej alternatywy, ale. Informacja o tym, że banan ma więcej genów kodujących białka, niż człowiek, może być podniecająca, jednak nadal "nie widzę" banana zachwycającego się tym, że ładnie dobrałam buty do torebki. I ośmielę się twierdzić, iż jednak "różnice jakościowe" są, choćby we wspomnianym przez Ciebie doborze partnera. Kozioł biegający z moimi kozami po podwórku może być wg mnie ładny, brzydki, taki sobie. Kozom jest wszystko jedno, dopóki kozioł nie zacznie śmierdzieć jak nieboskie stworzenie - WTEDY dopiero wydaje im się atrakcyjny. Nie "piękny", "słodki" czy "uroczy", tylko "zdolny do zapłodnienia, czyli w porzo" ;)

      I oczywiście można słoniowi w trąbę wcisnąć pędzel, a on namaluje bohomaz na płótnie (który - tak na marginesie - dziwnym trafem nigdy nie przybierze żadnych konkretnych, znanych słoniowi kształtów), ale reszta słoni nie przybiegnie szepcząc w zachwycie: Stefan, ale dzieło żeś bracie wymalował.

      Tyle mniej więcej miałam na myśli, produkując swój komentarz. Być może nie do końca się zrozumieliśmy?

      Usuń
    4. Właśnie wskazałem. Chodzi o nieszczęsne pojęcie "antropomorfizacja" czyli pogląd w/g którego jedynie człowiek jest zdolny do abstrakcyjnego myślenia, czy wzruszeń natury estetycznej. Ale (według mnie oczywiście - bo nikomu ie chce narzucać swoich... no bądźmy szczerzy, kontrowersyjnych poglądów) - to jedynie wybieg, aby nadal móc utrzymywać pogląd że człowiek jest zasadniczo odmienny od zwierząt. Dla mnie tak nie jest - żeby było śmieszniej jestem chrześcijaninem katolikiem a nawet w/g wielu "katolibem" - uważam iż nie ma żadnych jakościowych różnic pomiędzy człowiekiem a resztą przyrody, są jedynie różnice ilościowe. Człowiek ma bardziej skomplikowany układ nerwowy od muchy, ale to nie znaczy że inny.
      A co do twoich przykładów - skąd pewność że to co my uważamy za piękne musi być piękne dla innego stworzenia? Nawet pośród ludzi panuje przekonanie że o gustach się nie dyskutuje. Dla twojego capa te kozy są równie piękne, jak Ty dla twojego mężczyzny. I Tak jak Ty nie zachwycasz się zapachem kozła, tak zapewne banan nie zachwyci się doborem twojego ubrania - ale już dziś wiemy że rośliny potrafią przesyłać sobie bardzo skomplikowane sygnały chemiczne i spokojnie można założyć że reakcja na ten szczególnie atrakcyjny jest analogiczna do reakcji mężczyzn na twój ubiór

      Usuń
  5. Niesamowite sztuki - dodaj tylko że takie akwarium, wraz z uzdatnieniem wody i całą resztą, to nawet kilkanaście tysięcy zeta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwna sytuacja powstała - przydacznie przyczyniły się do jakiejś jatki na temat światopoglądów? Na fotoblogu?? O jakim akwarium piszesz - w związku z czym? Nie nadążam chyba.


      Usuń
    2. Przepraszam, już milczę. Ale jatki chyba jednak nie było :)
      Akwarium - może niektórzy czytelnicy obejrzeli tylko zdjęcia i pomyśleli, że trzymasz przydacznie w sztucznym akwenie, ustawionym gdzieś pomiędzy regałem na kryształy a szafą pełną futer z lisów syberyjskich ;)

      Usuń
    3. Yy, aha. Jeśli rzeczywiście zdjęcia bardziej przykuwają uwagę niż załączony opis, to znaczyłoby, że nie są takie złe :-). Cały czas sądziłam, że tylko opis je ratuje ;-D

      Usuń
  6. Anikal - nie tyle światopoglądowe, co chciałem zmiękczyć moje ultra ewolucyjne poglądy - chodzi o to że tak samo jak dla Kanionka dobór torebek jest kwestią dbałości o własną atrakcyjność seksualną i dobór możliwie najlepszego partnera (trudno więc by małże się tym doborem zachwycały) tak dla małże odpowiednie ubarwienie jest sygnałem seksualnym albo służy obronie. Także nie tylko my ludzie jesteśmy w stanie dostrzec i docenić walory estetyczne innych gatunków - potrafią to już ptaki a dla naczelnych to standard intelektualny.

    Kanionku - szyderstwo poszło na marne - co gorsza sama nie doczytałaś - zacytuję tekst naszej uroczej gospodyni "Przydacznia niebieska jest małżem chętnie hodowanym w akwariach i z tego powodu bardzo poszukiwanym w środowisku naturalnym." - z racji tego że znam koszty utrzymania akwariów słonowodnych, pozwoliłem sobie na te wycieczkę.
    Mnóstwo uśmiechów przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, przyroda uwięziona nie bardzo mnie fascynuje. Akwarium za kilkanaście tysięcy zł, które trzeba stale doglądać (być uwiązanym w domu)? Zdecydowanie (za tę kwotę) wolę kilkukrotny wyjazd (wylot) do ciepłych krajów. Powiedzmy, po to, by odwiedzić przydacznie niebieskie :-)

      Usuń
  7. A to dokładnie tak jak i ja - ale w tekście było o akwariach więc się odniosłem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypadkiem wlazłem na tego bloga i przepraszam, ale nie mogę powstrzymać się od komentarza. Nie neguję piękna przydacznic i całego podwodnego świata Morza Czerwonego, ale należy go podziwiać snurkując, czyli pływając z podstawowym ABC (maska, fajka, płetwy). Mając zwykły wodoodporny aparat (obecnie nawet smartfona) można przy poziomie wody do 1,5 metra swobodnie wszystko sfotografować, a chodzenie po rafie, nawet takiej, która wydaje się martwa JEST ZAKAZANE. Pozdrawiam i życzę następnych pięknych zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie wiedziałam! Chodziłam bardzo ostrożnie, ale na pewno mogłam coś uszkodzić. Nigdzie nie było zakazu, ani nie słyszałam jakiejkolwiek wzmianki na ten temat. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

      Usuń