Pamiętam swój zachwyt nad owocami powojnika jakieś dwa lata temu. Niełupki zaopatrzone w zwiewne, srebrzystobiałe pióropusze oczarowały mnie swą eteryczną urodą. Wówczas, zimą, znalazłam zaledwie dwa pojedyncze pnącza na Łące Północnej właśnie z tymi niesamowitymi owocami. Wczesną wiosną teren, na którym rósł powojnik ogrodzono i więcej go tam już nie szukałam. Niedługo później znalazłam inne, duże stanowisko tej rośliny, lecz odwiedzając je we wrześniu, gdy powojnik na dobre zaczął wykształcać owoce, ten przejął mnie wręcz... trwogą swym ogromem i zachłannością, z jaką obrósł młode choinki i pobliskie drzewa liściaste. Były nie do rozpoznania, przytłoczone grubą pokrywą tego pnącza!
Zrobiło mi się jakoś nieswojo. Długo zastanawiałam się, czy powojnik rozCzarował mnie swym wyglądem w czasie wegetacji, czy to ja tak bardzo się zmieniłam, tracąc bezpowrotnie coś bardzo cennego - pewien dar odnajdywania piękna? Mam nadzieję, że tak się nie stało, że nic nie straciłam. Po prostu zaskoczyła mnie ekspansywność tego pnącza, które coraz szczelniej opasuje i zdobywa nowe terytorium zagłuszając (dusząc?) swoich "gospodarzy". Może nadmiar szkodzi pięknu, czyniąc je pospolitym? Sprawdzę to jeszcze któregoś śnieżnego, a przynajmniej pogodnego dnia.
Dziś prezentuję zdjęcia powojnika w innej odsłonie - oto jego kwiaty, liście, wykształcające się owoce oraz próbki jego ekspansywności.
Liście oraz dojrzewające owoce (niełupki) powojnika pnącego (Clematis vitalba L.), wieloletniego pnącza - fot. 4 października |
Młoda, tegoroczna (?) łodyga powojnika pnącego (Clematis vitalba L.) przybrała kolor czerwony. Na starszych, zdrewniałych pędach kora jest szarobrązowa, łuszczy się długimi pasami (fot. 12 listopada) |
Dopóki nie pojawiły się owoce powojnika trudno było go odróżnić od krzewu, po którym się wspinał i łatwo... ignorować jego zdolność do szybkiego rozrastania (fot. 4 października) |
Kwiaty powojnika pnącego (Clematis vitalba L.) - te cztery białe "płatki" to podsadki, które wcześniej tworzyły pąk. Same kwiaty znajdują się w środku i przypominają pręciki (fot. 15 lipca) |
--------------------------------
Botaniczny opis powojnika pnącego oraz wygląd jego owoców zimą przedstawiłam tutaj i tutaj.
93
Faktycznie, te owoce wyglądają zjawiskowo i bardzo ciekawie. To samo tyczy się całego opisu.
OdpowiedzUsuńPs.Mam już "ł"
Znacznie większe wrażenie zrobił na mnie wygląd owoców zimą, ale sama roślina obrastająca ogrodzenie, a nie inne drzewa jest nie lada ozdobą.
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :-). Cieszę się z "ł"
Z tej strony powojnika nie znałem - choć przyznać trzeba że jako alegoria dla żon całkiem trafne ;-)
OdpowiedzUsuńWidziałem za to dziki chmiel, który potrafił w ciągu kilku miesięcy obrosnąć wagony kolejowe tak że zerwał się zaczep lokomotywy która próbowała je odciągnąć.
ps. Ale bywa też krnąbrny (znów alegoria... ;-) ) - rośnie nieopodal na ogrodzeniu czyjegoś domu, ile ja się nasion naznosiłem i ... skutek zerowy.
Potęga natury bywa zaskakująca i przechodzi nasze wyobrażenia. Dobrze, że nauczyliśmy się choć trochę korzystać z jej dobrodziejstw. Co do alegorii, to nie miałam na myśli żon - nie podcinałabym przecież gałęzi, na której siedzę ;-P
Usuńjeszcze gorsza jest kolczurka, zawsze trzeba pamiętać o tym, że przybysze mogą zacząć się rozpychać łokciami ..
OdpowiedzUsuńanonimowy z wlkp.
Zeszłego lata na jednym z nieużytków, po raz pierwszy widziałam malutką kolczurkę - nawet ładna roślinka. Jesienią wybrałam się tam znowu, ale już jej nie odnalazłam.
Usuń