A jednak czuję się nieco zawiedziona! Dotąd święcie wierzyłam, że to dzięki tajemniczym zabiegom sadowniczych udaje się zaszczepić... no właśnie co? Kwiaty, owoce czy pędy gruszy na prawdziwej wierzbie? Nad tym jakoś nigdy się nie zastanawiałam.
Gruszki na wierzbie po raz pierwszy zobaczyłam dwa lata temu, gdy o tym drzewie powiedziała mi jedna z pracownic poznańskiego Ogrodu botanicznego. A ponieważ zrobiłam tylko jedno zdjęcie nie miałam powodu, by poszukiwać dokładniejszych informacji o tym "znalezisku". Ubiegłego roku, również w lipcu, zrobiłam kilka ujęć owoców.
Dopiero niedawno owo drzewo przypomniało mi o swoim istnieniu już z daleka zachwycając girlandami kwiatów. Tydzień później po olśniewająco białych kwiatach nie pozostał ślad. Kto nie oglądał tego drzewa w czasie tych kilku(nastu) dni, pewnie nie zwróci na nie uwagi przez resztę roku. Swoim wyglądem przypomina nieco rachityczną wierzbę, gdyż jego pień jest powyginany zygzakowato, a całe drzewo mierzy może 5 metrów.
Czas upływa tak szybko! Podziwiając kwiaty jakiejś rośliny zielnej, krzewu czy drzewa mam coraz to większą świadomość, że ten widok jest mi dany tylko w tej jednej chwili. Rozpamiętując niedawną urodę kwitnącej gruszy wierzbolistnej postanowiłam sobie, że jeśli tylko pogoda będzie dopisywać, przynajmniej w maju będę odwiedzać Botanika jak najczęściej.
|
Grusza wierzbolistna (Pyrus salicifolia Pall.) – gatunek rośliny wieloletniej z rodziny różowatych [19 lipca] |