28 lutego 2015

Uwaga na kolce!

Wilczomlecz mleczny (Euphorbia lactea f. monstrose)
Na dziś przygotowałam parę zdjęć sukulentów, w tym kaktusów (czyli sukulentów łodygowych, roślin wieloletnich, zielnych lub częściowo zdrewniałych). Wszystkie te rośliny znalazłam w gorącym, egipskim ogrodzie. Najbardziej zadziwił mnie i oczarował kolejny... wilczomlecz, tym razem wilczomlecz mleczny. Przedziwna roślina prawda?
Ileż podejść wykonałam, by dotrzeć do jej nazwy gatunkowej. W końcu hasło "pofałdowany kaktus" zaowocowało wynikami podobnymi do mojego trofeum.
Zdjęcia oglądamy z odpowiedniej odległości, by nie doszło do przypadkowego ukłucia. W dodatku niektóre rośliny (choćby rzeczony wilczomlecz) są roślinami trującymi.
Astronomiczna wiosna rozpoczyna się 20 marca, ale jutro też zaczyna się wiosna - meteorologiczna, ha!

24 lutego 2015

Oczy w paski masz!


Krzewy lantany pospolitej (w egipskim ogrodzie) zawsze miały coś do zaoferowania. Fotowałam tam ważki lub motyle, a jeśli ich nie było - pozostawały kolorowe i osobliwe kwiaty. Jednak pewnego razu wśród liści lantany dostrzegłam takiego stwora: cały zielony z zaznaczonymi na biało krawędziami ud i białą linią na grzbiecie. Niezbyt długie czułki wskazują, że należy do rodziny szarańczowatych, ale co z tego, jeśli owa rodzinka liczy sobie około 7,5 tysiąca gatunków?
Dość szybka identyfikacja okazała się jednak możliwa dzięki niezwykłym oczom stwora. Podobno tylko szarańcza egipska posiada oczy w paski!
Znaleziony przeze mnie osobnik okazał się być larwą szarańczaka z gatunku Anacridium aegyptium, co można przetłumaczyć jako szarańcza egipska. Gdybym o tym (że jest larwą, a nie imago) wówczas wiedziała, nie byłabym tak ostrożna podczas fotografowania. A tak - zrobiłam kilka bardzo podobnych kadrów, obawiając się, że stwór da susa w chaszcze i tyle go będę widziała. Po spotkaniu z larwą pasikonika zielonego odniosłam wrażenie, że larwy tych skocznych przecież owadów są dość nieruchawe.

22 lutego 2015

Tęskniąc za wiosną


Jestem już zmęczona, wyczerpana zimową martwotą. Ucieszyłby mnie widok jakichkolwiek kwiatów.
Jak dotąd nic jeszcze nie kwitnie, choć pewną pociechą są dłuższe i cieplejsze dni, coraz bardziej słyszalny świergot i śpiew ptaków, niektóre chyba już przyleciały.
Oto kilka zeszłorocznych zdjęć kwitnącej śliwy wiśniowej, zwanej u nas mirabelką oraz forsycji - ku pokrzepieniu. Swoją drogą ciekawi mnie (z botanicznego punktu widzenia), dlaczego niektóre drzewa, rozpoczynają wiosenną wegetację od kwitnięcia zanim jeszcze wypuszczą liście? Może po to, by jak najprędzej ogłosić kres zimy?

19 lutego 2015

Koty - dwa spotkania


Dzień Kota przypada 17 lutego i obchodzony jest od 1990 roku, a więc już od 25 lat. Nie miałam o tym pojęcia! Gdy zobaczyłam na innych blogach kocie podobizny i tytuły nawiązujące do kociego święta, przypomniałam sobie, że i ja mam "swoje" koty. Nieco po czasie, ale i ja chciałabym jakoś uczcić Dzień Kota  :-) .
Czy kot czający się w chaszczach lub wędrujący po łące winien znaleźć się w moim, poszukującym roślinek (ewentualnie owadów) obiektywie? Winien czy nie, i tak "złapałam" dwa, a raczej dwie Kocie Osobistości.
Pierwszego kota, tego rudo-białego, zastałam pośród roślinności nad brzegiem Dużego Stawu. Prawdopodobnie on pierwszy mnie zauważył, a swoją obecność zdradził szelestem poruszonych traw. Szłam ścieżką wzdłuż stawu z włączonym aparatem, rozglądając się na boki w poszukiwaniu celu. Zdjęcie poniżej jest pierwszym, które uwieczniło owego kota (zaznaczam, że wszystkie ujęcia zrobiłam z odległości ok. 1,5 m). Z pewnością umknął mi moment (kadr), kiedy to kot zmierzył mnie wzrokiem i skonsternowany, wycofał w zarośla.
Teraz udaje, że go nie ma, ale bystrym okiem spogląda w kierunku, skąd zapewne przyszedł i dokąd chciałby czmychnąć.

17 lutego 2015

Wilczomlecz lśniący, korona cierniowa


Wszystkich spragnionych słońca zmarzluchów zapraszam do kolejnych odwiedzin w egipskim ogrodzie. Tym razem przedstawiam wilczomlecza lśniącego i to w trzech odsłonach (odmianach). Kto by pomyślał, że ten kolczasty krzew to też wilczomlecz? A jednak! Po tym, jak dowiedziałam się, że tzw. gwiazda betlejemska także jest wilczomleczem, chcąc nie chcąc - przestałam się dziwić. 
   Gdy pod hasłem "krzew o kolczastych łodygach" wreszcie znalazłam zdjęcia niezwykłych kwiatów, których kształtu nie potrafiłam sensownie opisać, wyszukanie informacji botanicznych było już drobnostką, chociaż... mam wrażenie, że łacińska nazwa Euphorbia milii bywa tłumaczona dwojako: wilczomlecz lśniący lub wilczomlecz okazały.
Co ciekawe, wiele zdjęć zamieszczonych w Internecie przedstawia okazy doniczkowe, wyhodowane na parapecie okna. W porównaniu do tych, które miałam okazję zobaczyć, sprawiły na mnie wrażenie nieco... rachitycznych. Tym bardziej zatem warto rzucić okiem jak ta roślina wygląda w środowisku naturalnym (niemal, bo jednak w ogrodzie, za to egipskim).
    Ponieważ ustalenie odmian wilczomlecza lśniącego (okazałego?) nieco przerasta moje możliwości, zdjęcia poszczególnych okazów pokazuję w kolejności - być może ktoś podpowie mi nazwę  :-) .
Oto pierwsza roślina - posadzona w szerokiej donicy ustawionej w stale nasłonecznionym miejscu. Miała wysokość ponad 50 cm, dość duże, różowawe (łososiowe) kwiaty i, w porównaniu, do następnych okazów, znacznie większe liście. Być może jest to krzyżówka E. milii i E. lophogona.

14 lutego 2015

Świerzbnica polna


Na łąkach w pobliżu Mojego Lasu świerzbnicy polnej jest niewiele. Zdecydowanie częściej występuje tam nieco podobny zawciąg pospolity. Niemal wszystkie zdjęcia zrobiłam w końcu września, tuż przed niezapomnianym spotkaniem z samicą łatczyna brodawnika. Możliwe, że ze względu na późną porę, kwiatów świerzbnicy znalazłam raptem kilka. Długo zwlekałam z opisem tej rośliny, gdyż na większości zdjęć jej kwiaty wypadły soczyście... niebieskie. W końcu udało mi się je poprawić, ale i tak uważam, że najwierniej ich kolor oddaje zdjęcie przedstawiające kępę roślin.
Długo też porównywałam wygląd spokrewnionej z nią driakwi, ale ostatecznie jestem przekonana, że identyfikacja jest właściwa. Świerzbnica polna jest bowiem rośliną o dużej zmienności morfologicznej, co jest związane z różnorodnością zajmowanych siedlisk. W dodatku może mieć kwiaty o różnych barwach - od białej, poprzez czerwonawą (różowawą?) do niebiesko-fioletowej.
Dlaczego świerzbnica? Ponieważ kiedyś była stosowana do leczenia różnych dolegliwości skórnych, m.in. świerzbu, ale to niejedyne właściwości tej niby zwykłej rośliny.
Z tego co pamiętam - świerzbnica nie występuje na żadnej z pozostałych łąk, które odwiedzam. Hm, ciekawe dlaczego?
       Lepsze zdjecia kwiatów świerzbnicy polnej, począwszy od zawiązków kwiatowych aż do owocu przedstawiam TUTAJ.

10 lutego 2015

Pełen gracji czerwończyk nieparek


Pewnego sierpniowego dnia przez kilka minut miałam okazję obserwować uroczego, pomarańczowego motylka (zresztą, nie po raz pierwszy). Wówczas nie zastanawiałam się nad tym, że oto spotkałam motyla objętego całkowitą ochroną (wyginął w wielu miejscach Europy), bowiem całkowicie uległam magii tej ulotnej chwili.
Późne, ale ciągle upalne popołudnie na Łące Wschodniej. Zapach rozgrzanej, bujnej roślinności w pełni lata, ale zakwitły już nawłocie zwiastujące jego kres. Idąc nieśpiesznie wąziutką ścieżką pośród wysokich traw dostrzegam ognisty błysk maleńkich skrzydełek na tle żółtej chmury kwiatów nawłoci. Zrobiłam raptem kilka zdjęć, choć motylek nie uciekł; nie sposób było oderwać od niego wzroku.
Czerwończyk nieparek delektował się nektarem bez pośpiechu. Nie zrywał się do lotu z szybkim trzepotem skrzydeł, lecz poruszał nimi subtelnie, nawet w trakcie spijania nektaru. Nasyciwszy się, kilkoma wdzięcznymi poruszeniami skrzydełek przemieszczał się na kolejne kwiaty i dalej ucztował. Ta niemal emanująca z niego radość życia, gracja ruchów i pełne wdzięku skupienie zapadły mi w serce. Czasem tak niewiele potrzeba do szczęścia i... przetrwania - temu motylkowi wystarczy ciepłe słońce, kwiaty, szczaw (roślina żywicielska) i podmokłe łąki.

7 lutego 2015

Jaskry z Łąki Niespodzianek


Wiosną na nieco wilgotnej Łące Niespodzianek kwitną żółte jaskry. Przypuszczam, że należą do gatunku jaskra ostrego, a nie kosmatego, choć równie dobrze mogą być mieszańcami obu gatunków.
Po dwóch latach prowadzenia niniejszego bloga i, co za tym idzie, interesowania się roślinami, mogę powiedzieć, że znam, a przynajmniej liznęłam pierwsze litery botanicznego alfabetu - od A do maksymalnie D. Ale potem jest litera E, która u mnie brzmi raczej jak "Eeee... no nie wiem". Tę właśnie kwestię muszę wypowiedzieć właśnie w sprawie owego jaskra oraz jego liści - eee, no nie sfotografowałam ich. A szkoda, bo akurat wygląd liści byłby ważną, a być może rozstrzygającą wskazówką, pomocną w pewnym określeniu gatunku. Mogę zatem polegać jedynie na swej pamięci i kołaczący się obraz kęp liści, które wczesną wiosną wzięłam za liście jakiegoś bodziszka (np. łąkowego). Bodziszek jednak tam nie występuje, a właśnie liście jaskra ostrego, moim zdaniem, dość mocno je przypominają. No cóż, mogę obiecać poprawę. Zatem, o ile Łąka Niespodzianek przetrwa do kolejnej wiosny (parcela nadal nie została sprzedana, hurra!!), sfotuję liście oraz wszystkie ewentualnie pominięte detale.
Tymczasem prezentuję kilka zdjęć kwiatów jaskra oraz osobliwych owoców... kuklika pospolitego, które wzięłam za owoce jaskra. Wyjaśnienie tej pomyłki zamieściłam pod zdjęciami.

Jaskier ostry (Ranunculus acris L.) z rodziny jaskrowatych jest w Polsce gatunkiem pospolitym. Kwitnie głównie w maju, sporadycznie do lipca  - fot. 22 maja

3 lutego 2015

Kapuściany klomb

 Kapusta ozdobna (Brassica oleracea)
Zimą nie ma po co chodzić na łąki, wszędzie panuje martwota, nieco poetycko zwana zimowym snem. Już wiem, że nie wszystkie moje miejsca obudzą się z niego, by powrócić do życia - na Łące Ogrodzonej od kilku dni trwa wycinka wszystkich drzew i krzewów, a małą, Trójkątną Łączkę (tę, na której rosła mięta i polował srogoń baldaszkowiec) zasypano szlaką i... stała się przedłużeniem parkingu. Cywilizacja wdziera się wszędzie, osaczając i betonując każdy skrawek ziemi. Coraz bardziej brakuje mi wolnej przestrzeni.
Późnym latem zebrałam kilka strąków groszku z polany w Moim Lesie i dotąd... nie wysiałam nasion. Mam wrażenie, że w pobliżu nie ma już bezpiecznego miejsca, które w najbliższym czasie nie będzie zagospodarowane, zagarnięte, wyrugowane i zabetonowane - na zawsze odmienione.
     Co innego centrum miasta - wszędzie mury, beton i asfalt. To normalka i nie ma odwrotu. Trawniki czy skrzynki z kwiatami wyglądają tam niemal egzotycznie, toteż gdy wypatrzyłam spory klomb obsadzony ozdobną... kapustą, musiałam się zatrzymać, pomimo zimna i kiepskiego już światła. Część roślin zmarzła, ale reszta, mimo wszystko, trzyma się jeszcze w dość dobrym stanie. Choć kapusta ozdobna już nie kwitnie, to jej największą ozdobą są barwne liście. W tym szarym (jak beton) miejscu i o tej porze roku wyglądała zjawiskowo. Ach, gdybym wiedziała o niej wcześniej! Mimo wszystko, jej widok poprawił mi nastrój; zajęta fotowaniem spędziłam przy niej więcej niż kwadrans.