Spotkać fruczaka gołąbka, który, gdy usiądzie, wygląda jak ćma, a kiedy fruwa, przypomina kolibra - to nadal wielka gratka. Możliwe jednak, że za jakiś czas (w związku z ocieplaniem się klimatu) motyle te staną się całkiem powszechne, a nawet znajdą sposób, by u nas przezimować. Bo na razie fruczaki podobno tylko do nas przylatują z południa Europy, składają jednak jaja i od lipca możemy obserwować drugie pokolenie koliberków.
Czy uwierzycie, jeśli powiem, że wybrałam się do Grecji chyba głównie po to, by ratować życie fruczaków gołąbków?! Pewnie, że byłoby dziwne, gdybym się przy tym upierała, a jednak... około 150 razy uwalniałam te motylki ze śmiertelnej pułapki. Czy uratowałam ich właśnie tyle? Wątpię, gdyż były tak łakome, że prawdopodobnie wiele z nich ponownie popełniało ten sam błąd.
Popatrzcie - czy często można spotkać taki widok? Fruczak gołąbek, znany też jako dłużniec gwiaździk, siedzący na kwiatku w zupełnym bezruchu?? Przecież to niesłychane, nienormalne, prawda? A jednak wielokrotnie to widziałam.