W połowie maja kosiarze ocknęli się z letargu i, niczym szarańcza, ruszyli strzyc trawniki, pobocza dróg, a nawet wąskie przypłocia. Porządek musi być - ma być równo i krótko! To nic, że brzydko - przez kilka dni życie jakby zamarło w osłupieniu. Pomiędzy ściętymi źdźbłami traw (i tak zwanego zielska) smętnie przezierała ziemia, jakby całe jej dotychczasowe wysiłki, by okryć się zielnym i kwietnym płaszczem, poszły na marne. Ścięta roślinność obsychała i żółkła szybko potęgując martwotę. Kosiarze, niczym rycerze (z żelaz-twem) są po to, by okiełznać rozbuchaną zieloność równając ją do kilku centymetrów nad ziemią, ale nie ich rolą jest usuwanie nagle odsłoniętych śmieci - puszek, butelek, papierków, kapsli, plastikowych reklamówek i czego tam jeszcze. Dziwne pojęcie estetyki.
Jednak wszelkie "zielsko" znalazło sposób na kosiarzy i przyzwyczaiło się do ich radykalnych poczynań. Oto rośliny, które wczesną wiosną wyrosły, zakwitły i wydały (już!) swoje owoce zostały ścięte, by... ustąpić miejsca innym, których czas dopiero nadchodzi. Bez pomocy kosiarzy znacznie trudniej byłoby im przedostać się do światła i bujnie rozrosnąć, zakwitnąć i rozsiać nasiona. Będą się śpieszyć, by zdążyć przed następną nawałnicą kosiarzy.
W ten sposób na poboczu drogi znalazłam nieznany mi gatunek bodziszka, który "znalazł " jeszcze inny sposób, by przetrwać - jego wysokość jest poniżej nożyc kosiarki lub płoży się tuż przy ziemi.
Przejrzałam opisy i zdjęcia wszystkich gatunków bodziszka występującego w Polsce i jedyny, który mógłby pasować to ... także bodziszek kosmaty. Tylko, że trzeba by przyjąć, iż znalazłam bodziszka kosmatego w wersji albinotycznej (wg opisu w Wikipedii jego kwiaty powinny być jasnoczerwone). Poza tym bodziszek ten zasługuje na przydomek "kosmaty", choć te długie i cieniutkie włoski zobaczyłam dopiero na zdjęciach.
Jeśli rozpoznajesz gatunek tego bodziszka, proszę, podaj jego nazwę.
|
Bodziszek kosmaty (Geranium molle L.) |