28 lipca 2018

Tuż przed letnią ulewą

Tego popołudnia zanosiło się na deszcz, lecz gdy zaczęłam fotografować coraz bardziej dramatycznie zachmurzone niebo, nie sądziłam, że zarejestruję początek ulewy. Moją uwagę szczególnie przykuwały niewielkie, ciemne i szybko poruszające się strzępy ciemnych chmur (pannusy). Tu dodam, że podobne, szybko przemykające stalowoszare obłoczki widziałam już dwa dni wcześniej, podczas bardzo ładnej pogody.
Zdjęcia powstały 16 lipca w ciągu dokładnie 3,5 minuty. Deszcz zaczął padać od szóstego zdjęcia, tj. po upływie minuty i 26 sekund, ale w tamtym momencie krople wody jeszcze nie dotarły do ziemi.













-------------------------------------------


Pannus (pan) (łac. kawał sukna, płat, łachman, gruby płaszcz) – strzępy chmur(y) Stratus fractus lub Cumulus fractus występujące poniżej podstawy chmury opadowej. Mogą tworzyć ciągłą, ciemną i poszarpaną warstwę niskich chmur, niekiedy przylegającą do chmury znajdującej się powyżej, często przysłaniając ją. Są zwiastunami pogorszenia się pogody. Mogą występować przed, podczas i po opadzie. Zazwyczaj towarzyszą chmurom Altostratus, Nimbostratus, Cumulus i Cumulonimbus.




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^



Tak oto kończy się siódma setka postów na tym blogu.
Od pewnego czasu zauważam, że publikowanie nowych wpisów w niewielkim stopniu wpływa na poczytność bloga. W gruncie rzeczy jestem z tego zadowolona i to z dwóch powodów. Po pierwsze, to miłe, że niektóre stare wpisy cieszą się powodzeniem w różnych porach roku. Na pewno jest to związane z corocznym pojawianiem się określonych gatunków roślin i owadów oraz "wysypem" osób łaknących wiedzy na ich temat. Drugi powód to narastające wewnętrzne przekonanie, że ten blog jest coraz bardziej... mój. Presja, którą narzuciłam sobie na początku (że tylko dzięki drobiazgowym opisom botanicznym uda mi się przemycić swoje zdjęcia) nareszcie ustępuje. To dobrze, bo zwątpiłam już, że jestem zdolna do jakiejś sensownej transformacji.

W kwestii komentowania
Nigdy nie unikałam słów krytyki, ale nie zgodzę się na zalew spamów, dlatego zdecydowałam się na moderowanie wszystkich komentarzy. Niechybnie spowoduje to opóźnienia w ukazywaniu się komentarzy do czasu ich akceptacji. Proszę zatem o zrozumienie.

To nie koniec zmian, jakie planuję wprowadzić, ale wszystko w swoim czasie. Pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu :-)



u37.15.

18 komentarzy:

  1. Cieszy mnie Twój entuzjazm. Uważam, że jesteś bardzo uzdolniona, a do tego taka przyjacielska i dobra. Jak ty pięknie znów napisałaś o chmurach, o ulwie. Tak napisałaś, że można było się wczuć. Kocham takie niebo, ciemne chmury, deszcz. Zawsze kochałam i będę kochać. Dla mnie te zdjęcia są jak bardzo tajemnicze obrazy. Mają klimat, są piękne, bardzo piękne. <3

    Pozdrawiam, życzę udanego weekendu i niech wszelakie zmiany będą dla Ciebie dobre. :) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Agnieszko, ale ja właściwie nic nie napisałam o ulewie i chmurach. Za mało się na tym znam, więc sporządzenie właściwego opisu (dobranie odpowiednich określeń, użycie naukowych terminów) zajęłoby mi mnóstwo czasu, którego nie mam.
      Zdjęcia musiałam dość mocno skontrastować (ciemne chmury nie były w rzeczywistości aż tak ciemne), żeby ukazać fakturę nieba.
      Dziękuję za miłe słowa i życzenia - nawzajem :-)

      Usuń
  2. Jak zwykle fotki bardzo ciekawe. Co do Twojego bloga jestem jego fanką. Bywam u Ciebie regularnie. Nie zawsze zostawiam ślad, a to z braku czasu . Wiosna i lato to bardzo pracowity dla nas okres, a tyle ciekawych blogów do poczytania i obejrzenia. Bardzo kocham rośliny wszelkie, a wielu, wielu nie znam. Dzięki Twoim cudnym fotkom wiele z nich poznałam. Dziękuję więc za Twoją wiedzę. Ja traktuję swój blog jako pamiętnik, a poczytność jak zwykle raz większa, raz mniejsza ale to moje miejsce. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszą Twoje odwiedziny i miłe słowa, a komentarzami w ogóle się nie przejmuj - ja też nie mam na nie czasu. Łapię lato, piękną pogodę i słońce, by nacieszyć się na... zapas :-)
      Co do fotografowanych przeze mnie roślin - zawsze pozostanę ciekawa i pełna zachwytu, ale opisy jestem zmuszona ograniczyć do minimum. Za to zostawię linki do stron zawierających informacje.
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  3. Jestem zachwycony, że znalazłem twój blog! Co prawda, trafiłem tu przez przypadek . Teraz chciałbym podziękować za wspaniały post i cały blog. Na razie mam czasu na przeglądanie wszystkich wpisów, ale dodałem Twój blog do Ulubionych i kiedy tylko będę miał czas, wrócę by przeczytać dużo więcej.
    Proszę, nie zaprzestawaj prowadzenia tego wspaniałego bloga :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem cieszę się z tego przypadku i Twoich odwiedzin. Pozdrawiam i zapraszam :-)
      PS Wcale nie zamierzam rezygnować z prowadzenia tego fotobloga

      Usuń
  4. Jak krople atramentu wpuszczone do szklanki wody. Przyjrzałem się i chyba zobaczyłem krople wody na zdjęciach.
    Dostajesz spamy? Ta zakała pojawia się we wszystkich popularnych miejscach internetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, dostaję i jest to naprawdę irytujące. Wcześniej Blogger jakoś je blokował, ale od kiedy wprowadzono jakieś zmiany (m.in. nie otrzymuję powiadomień o komentarzach na skrzynkę e-mailową, usunięto niektóre gadżety), spamerzy się rozhasali. Nie ma jeszcze południa, a już dostałam dwa, wczoraj trzy.

      Usuń
    2. Spamerzy pojawiają się tam, gdzie zaglądają internauci. Ich obecność potwierdza popularność Twojego bloga. Piszę o tym na pewno znanym Ci fakcie dla pocieszenia :-)
      Mój blog jest wolny od nich, ale w skrzynce pocztowej znajduję codziennie kilkanaście bzdurnych reklam i ofert. Tyle że ich usuwanie mam za koszt darmowej poczty, a bywa, że jest chwilą rozweselenia, gdy na przykład czytam w nagłówku (listów nie otwierając) o zdradzeniu mi tajemnego sekretu zarabiania góry pieniędzy. No, proszę: specjalnie do mnie piszą…. :-)

      Usuń
    3. Mniej więcej podobne bzdury zawierają owe spamy (nie będę wymieniać tematów i produktów, bo jeszcze przyciągnę kolejne)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe ujęcie deszczu u progu, a nie na ziemi. Łał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-) Też się zdziwiłam widząc na zdjęciach krople-strużki deszczu. Uwieczniłam odkręcenie deszczowego kurka ;-D

      Usuń
  6. Pannusy na tej samej zasadzie zwiastują pogorszenie pogody co nisko latające jaskółki...
    Opisy botaniczne są wartościowe, ale nie ma sensu dublować Wikipedii. Obecny kształt i tematyka bloga na pewno bardziej go ubogaca, niż najdokładniejszy opis... który wszak można znaleźć gdzie indziej (a twoich przemyśleń, wrażeń i spostrzeżeń już nie)
    Spam to przekleństwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trudno w to uwierzyć, ale w mojej okolicy nie ma jaskółek i to od lat. Także z wróblami jest bardzo krucho. Są za to jerzyki, sroki, wrony, kawki, gołębie, kosy, kwiczoły czy pustułki.
      Bardzo dziękuję za to podsumowanie :-) Oprócz fotografowania lubię obserwować i nawet chyba jestem dość spostrzegawcza (czasem moje wrażenia/wnioski i mnie zaskakują), więc postaram się na tym skupić. Dzięki temu szybciej opróżnię moje zasoby zdjęć i może wyjdę na prostą ;-D

      Usuń
    2. Jerzyki i jaskółki chyba niegdzie nie występują jednocześnie, (mam kilka teorii jak to wytłumaczyć, ale żadnej nie zweryfikowałem). U mnie w pracy rządzą jerzyki, za to opodal domu jaskółki.

      Usuń
    3. Rzeczywiście, tak jest - albo jerzyki, albo jaskółki. Myślę, że jaskółki unikają sąsiedztwa (konkurencji?) wszędobylskich jerzyków.

      Usuń
  7. Myślę, że ten post (i blog) jest świetny. Nie wiem kim jesteś, ale masz zadatki na sławną blogerkę, o ile jeszcze nią nie jesteś ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń