Miło spędziłam dzień na miejskiej plaży utworzonej przy starym parku. Był piknik i czytanie, rozmowy i sjesta, aż nadszedł czas powrotu. Wówczas dopiero zauważyłam, że ciemna dotąd ściana drzew rozbłysła światłem chylącego się ku zachodowi słońca. Chwyciłam aparat (dotąd leżący odłogiem) i ruszyłam w pogoń za złotymi wstęgami.
Miejsca i widoki oczarowały mnie, natomiast moje kadry - wręcz przeciwnie.
Cóż, bywa. Szkoda tylko, że nie mam pojęcia (nadal!) jak poradzić sobie z obróbką.
Park Szelągowski
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
u54.7.. (253)
Piękne kolory! Niby wszytko zielone a tyle odcieni i kontrastów :) 8 i 9 zdjęcie na tapetę!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Kolorów i odcieni było jeszcze więcej, ale gdzieś przepadły.
UsuńPięknie
OdpowiedzUsuńPięknie to wyglądało :-)
UsuńMnie zdjęcia oczarowały. No nie wiem, ale ja lubię, jak obrabiasz zdjęcia, bo są takie magiczne. Nie są typowe, co już naprawdę nudzi. Mnie się bardzo podobają. Park ukazany wspaniale, cudowne barwy, pięknie uchwycone światło. Niby zwykły park, ale na Twoich zdjęciach wygląda na magiczny !!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko! Ty to umiesz pocieszyć :-) Zatem nietypowo już umiem, jednak marzy mi się bardziej realistyczna kolorystyka. Wtedy miałabym poczucie, że panuję nad obróbką.
UsuńJesteś zbyt surowa dla siebie, Aniko.
OdpowiedzUsuńBywalcy bloga chwalą, a ja gdy tylko zobaczyłem pierwsze zdjęcia, odruchowo pomyślałem: „jakie ładne!”. Nie ma na nich prześwietleń miejsc oświetlonych i czarnych ciemności w cieniu, kolory są ładne i takie… łagodne. Nie są rysowane ostrą kreską, jak to robi mój aparat w telefonie, albo aparat foto, który zagubiłby się jeszcze bardziej.
To dobre zdjęcia, a Ty zapewne chciałabyś ideałów, Ty Idealistko.
Z naświetlaniem zdjęć radzę sobie już lepiej, ba, dość często udaje mi się ustawić czas migawki intuicyjnie - to cieszy. I rzeczywiście, z żadnym z tych zdjęć nie przeholowałam. Łagodne kolory... Tak, do nich dążę, by harmonizowały ze sobą zamiast wrzeszczeć i kłócić ze sobą.
UsuńO ideałach nie marzę, to zbyt odległa galaktyka, ale o "przyzwoitości" (spójna kolorystyka, poczucie przestrzeni, powiew powietrza i to coś) - bezustannie.
Dziękuję Ci za miłe słowa :-)
Trudno mi ocenić, czy zdjęcia są dobre, czy nie, bo najnormalniej w świecie nie znam się na tym. Coś mi się podoba lub nie, coś czuję patrząc na zdjęcia lub przechodzę obok nich obojętnie. Te zdjęcia bardzo mi się podobają i chyba wczuwam się w to co chciałaś uchwycić. Widuję to często jeżdżąc na rowerze. Taki błysk czy blask, niewielki "skrawek" światła, przyciągające wzrok jaśniejsz listeczki, smuga na trawie........nie wiem jak to dokładnie opisać, ale zawsze mnie to zachwyca.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to chciałam uchwycić. Jeśli to widzisz, to przynajmniej po części mi się to udało. Ale wiesz, widziałaś, że te złote strugi światła wyglądają dużo bardziej magicznie.
UsuńDziękuję za miły komentarz i serdecznie pozdrawiam :-)
Podobają mi się te złocistości i promieniujące brązy - taka zapowiedź prawdziwej jesieni.
OdpowiedzUsuńZ każdym dniem przybywa tych złocistości, zieleń przybiera coraz bardziej żółte odcienie. Ach, jak ten czas pędzi...
Usuń