30 października 2020

Urginia morska (Drimia maritima)

Podczas zwiedzania wyspy Kos, w okolicy stolicy wyspy o tej samej nazwie, trafiłam na wybrzeże porośnięte wieloma kwitnącymi urginiami morskimi. W moich oczach wyglądały intrygująco i egzotycznie.
Publikację tego wpisu odkładałam ze względu na pilniejsze, bardziej aktualne prezentacje. Urginia morska ma kilka nazw zwyczajowych, między innymi cebula cmentarna. W krajach arabskich do dziś bywa sadzona na grobach. Dlatego myślę, że to najodpowiedniejszy czas na opowieść o tej roślinie.

Urginia morska (Drimia maritima) – gatunek rośliny z rodziny hiacyntowatych  [27 września]

urginia morska (Drimia maritima)  

urginia morska (Drimia maritima)  

urginia morska (Drimia maritima)  

urginia morska (Drimia maritima)  

urginia morska (Drimia maritima)  


Niniejszy wpis powstał pod koniec lutego, lecz wobec "nadmiernej podaży" postów oraz zbliżającej się wiosny wraz z jej bieżącymi trofeami fotograficznymi, jego publikację przełożyłam na jesień. 
Nagrodą za tę zwłokę była dla mnie kolejna możliwość spotkania i fotografowania tych roślin podczas wakacji w bieżącym roku :-)

urginia morska (Drimia maritima)

urginia morska (Drimia maritima)

urginia morska (Drimia maritima)

urginia morska (Drimia maritima)

urginia morska (Drimia maritima)

urginia morska (Drimia maritima)
urginia morska (Drimia maritima)

urginia morska (Drimia maritima)
urginia morska (Drimia maritima)



----------------------------------




Urginia morska (Drimia maritima) – gatunek rośliny wieloletniej z rodziny hiacyntowatych.

Ma wiele nazw zwyczajowych: ckliwica, cebula morska, oszloch morski, a w kulturze islamu określa się ją mianem „cebuli cmentarnej”.
Roślina znana była już w czasach starożytnych. W starożytnym Egipcie cebulę morską nazywano „okiem Tyfona”.

Rośnie dziko w obszarze śródziemnomorskim: w Afryce Północnej (Algieria, Maroko, Libia, Tunezja), Europie Południowej (Portugalia, Francja, Albania, Jugosławia, Włochy, Grecja) i Azji Zachodniej (Cypr, półwysep Synaj, Izrael, Jordania, Syria, Turcja, Liban).
Jest uprawiana w wielu krajach świata.


Pokrój - roślina o wysokości do 1 m. Czerwono nabiegła łodyga wyrasta z wielkiej cebuli osiągającej obwód do 25 cm. Jest ona tylko częściowo zagłębiona w ziemi, z zewnątrz okrywają ją rudawe łuski.

Liście - odziomkowe, szeroko lancetowate.

Kwiaty - zebrane w gęste grono na szczycie łodygi. Pojedyncze kwiaty mają nieduży, białawy okwiat złożony z 6 białych, na grzbiecie zielonkawoczerwono nabiegłych działek, 6 pręcików i 1 słupka
Kwitnie od sierpnia do października.

Korzeń - roślina posiada mocny, głęboko sięgający system korzeniowy.

Liście wyrastają dopiero po przekwitnięciu rośliny i zamierają wiosną. Okres spoczynku przypada na lato i wówczas roślina do inicjacji kwiatostanu potrzebuje silnego nasłonecznienia i wysokich temperatur w ciągu dnia.


Do XIX wieku urginia morska była uprawiana jako roślina lecznicza w celu pozyskania glikozydów nasercowych stosowanych w leczeniu chorób serca i poprawiających jego pracę. Później zastąpiła ją naparstnica, lepiej nadająca się do tego celu.

Używano jej jako trutki na szczury.

W krajach o ciepłym klimacie jest uprawiana jako roślina ozdobna. W Polsce uprawiana jest bardzo rzadko, gdyż jej uprawa w naszym klimacie jest zawodna. Roślina przystosowana jest bowiem do klimatu ciepłego (strefy mrozoodporności 8-10) i źle znosi wiosenne przymrozki.

Talmud babiloński podaje, że ukorzenianie się pędów figowca pospolitego przyspieszano przez wetknięcie ich do cebuli urginii morskiej.
W krajach arabskich była i jest sadzona na grobach. W Grecji do dziś częsty jest zwyczaj obdarowywania się cebulą morską z okazji Nowego Roku.




źródło 1źródło 2,


urginia morska, Drimia maritima, cebula cmentarna, ckliwica roślina, białe kwiaty w kłosie, rośliny Grecja biały kłos,




10 komentarzy:

  1. Bardzo interesująca roślina. Ładne zdjęcia zbliżeń kwiatostanów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna roślina, zwłaszcza w naturalnym środowisku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam urginii w ogródku jako rośliny ozdobnej. Można powiedzieć, że rosła tam gdzie chciała :-)

      Usuń
  3. Zwróciłem uwagę na niewątpliwą urodę rośliny, ale większą na Twoje słowa o poznawaniu Kos. Chciałbym poznać greckie wyspy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda roślina, każdy kadr "stamtąd" przypomina mi chwile, gdy byłam na przedmieściach Raju. To też mój ratunek przed jesiennymi i zimowymi dołami, które tego roku zapowiadają się na głębsze i czarniejsze. Wysp w Grecji jest bez liku, w tym roku musnęłam Kretę. Warto, zaprawdę warto poznać ten kraj :-)

      Usuń
  4. Chciałbym wyjechać do Grecji na kilka miesięcy. Wędrować, poznawać, zatrudnić się gdziekolwiek żeby mieć na jedzenie i dalej iść i dalej płynąć na kolejną wyspę.
    Nie pojadę z różnych powodów, ale pomarzyć mogę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też mam słabość do tej rośliny. My mieliśmy przyjemność podziwiania jej na Sardynii. Wcześniej widzieliśmy podobne kwiaty w Hiszpanii - był to złotogłów małoowockowy (Asphodelus aestivus). Prawdę mówiąc, trudno mi jest je odóżnić. Na Sardynii można kupic miód "asphodel". Ciekawa jestem z jakiego dokładnie gatunku jest wytwarzany. Twój blog bardzo mi się podoba - zdecydowanie moje klimaty:) Ja prowadzę coś trochę podobnego i wiem ile to rzeczywiście pochałania czasu, czasami w ogóle na razie nie opisuję roślin, bo nie zdążam. Ale jest to duża satysfakcja, taki swego rodzaju pamiętnik. Po kilku latach się okazuje, że jest to ciekawa baza danych, baza wspomnnień "zachwyconych", taka "pamięć zewnętrzna", gdy z tej mojej coś umknęło. Pzodrawiam serdecznie! Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też mam słabość do tej rośliny. My mieliśmy przyjemność podziwiania jej na Sardynii. Wcześniej widzieliśmy podobne kwiaty w Hiszpanii - był to złotogłów małoowockowy (Asphodelus aestivus). Prawdę mówiąc, trudno mi jest je odóżnić. Na Sardynii można kupic miód "asphodel". Ciekawa jestem z jakiego dokładnie gatunku jest wytwarzany. Twój blog bardzo mi się podoba - zdecydowanie moje klimaty:) Ja prowadzę coś trochę podobnego i wiem ile to rzeczywiście pochałania czasu, czasami w ogóle na razie nie opisuję roślin, bo nie zdążam. Ale jest to duża satysfakcja, taki swego rodzaju pamiętnik. Po kilku latach się okazuje, że jest to ciekawa baza danych, baza wspomnnień "zachwyconych", taka "pamięć zewnętrzna", gdy z tej mojej coś umknęło. Pzodrawiam serdecznie! Ola Zachwyconanatura.pl

    OdpowiedzUsuń