Bój o kolory trwa. Mój oręż jest ciągle zbyt wątły, by uwolnić czyste i harmonijne barwy. Ale walczę. Kilka ujęć zawilców posadzonych na zacienionej rabatce, tuż za przekwitłymi już wówczas akantami. Kadry obrabiane w różnym czasie.
Przy roślinach znajdowała się tabliczka z nazwą "zawilec chiński", ale to oznacza, że jest to jakaś odmiana zawilca hupeheńskiego, inna jednak niż ta przedstawiona niedawno.
Na innej rabacie znalazłam jeszcze takie zawilce:
i03.02. (141) [TL111]
Prawdziwe piękności. Gdybym miała ogród, to bardzo chciałabym je w nim widzieć. :) Zdjęcia super fantastyczne.<3
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka. :)))
Kwiaty późnego lata sprawiają chyba tyle samo radości co te wiosenne, wszak przedłużają obecność kolorów w przyrodzie. Dziękuję i pozdrawiam L-)
UsuńKwiaty i fotki przecudne. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. Dziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńZawsze jak oglądam Twoje zdjęcia, to marzę, aby lato wróciło jak najszybciej. Pięknie! Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńWiosno, lecie - przybywajcie :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń"Zbyt wątły"? Przecież to cudowny, głęboki i intensywny róż, a widać wszystkie szczegóły, każdy detal płatków! Chylę czoła...
OdpowiedzUsuńJeśli jest tak, jaki piszesz, to byłoby wspaniale! Ja jednak ciągle widzę jakies fłaszywe tony, dziwne odcienie, barwy przybrudzone lub nadmiernie jaskrawe. Czyżby wyświetlacz mojego laptopa aż tak mnie oszukiwał??
UsuńDziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam :-)
Urocze.
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńJakkolwiek się nazywają, są bardzo ładne, i teraz, oglądając je w mokry i czarny wieczór zimowy, przyznaję, iż ich kolory mają własności terapeutyczne.
OdpowiedzUsuńNie masz pojęcia, jak mnie to cieszy :-D
UsuńA mnie cieszy Twoja radość, Aniko :-)
Usuń