9 stycznia 2019

Różowe zawilce

Bój o kolory trwa. Mój oręż jest ciągle zbyt wątły, by uwolnić czyste i harmonijne barwy. Ale walczę. Kilka ujęć zawilców posadzonych na zacienionej rabatce, tuż za przekwitłymi już wówczas akantami. Kadry obrabiane w różnym czasie.
Przy roślinach znajdowała się tabliczka z nazwą "zawilec chiński", ale to oznacza, że jest to jakaś odmiana zawilca hupeheńskiego, inna jednak niż ta przedstawiona niedawno.










Na innej rabacie znalazłam jeszcze takie zawilce:







i03.02.   (141)  [TL111]


13 komentarzy:

  1. Prawdziwe piękności. Gdybym miała ogród, to bardzo chciałabym je w nim widzieć. :) Zdjęcia super fantastyczne.<3

    Miłego dzionka. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiaty późnego lata sprawiają chyba tyle samo radości co te wiosenne, wszak przedłużają obecność kolorów w przyrodzie. Dziękuję i pozdrawiam L-)

      Usuń
  2. Kwiaty i fotki przecudne. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo. Dziękuję i pozdrawiam :-)

      Usuń
  3. Zawsze jak oglądam Twoje zdjęcia, to marzę, aby lato wróciło jak najszybciej. Pięknie! Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosno, lecie - przybywajcie :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  4. "Zbyt wątły"? Przecież to cudowny, głęboki i intensywny róż, a widać wszystkie szczegóły, każdy detal płatków! Chylę czoła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest tak, jaki piszesz, to byłoby wspaniale! Ja jednak ciągle widzę jakies fłaszywe tony, dziwne odcienie, barwy przybrudzone lub nadmiernie jaskrawe. Czyżby wyświetlacz mojego laptopa aż tak mnie oszukiwał??
      Dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam :-)

      Usuń
  5. Jakkolwiek się nazywają, są bardzo ładne, i teraz, oglądając je w mokry i czarny wieczór zimowy, przyznaję, iż ich kolory mają własności terapeutyczne.

    OdpowiedzUsuń