Prawda jest też taka, że nie widziałam także samej larwy, a jedynie jej pułapki i ślady wędrówek. Każdy zainteresowany tymi osobliwymi owadami, z pewnością znajdzie w Internecie wystarczającą ilość informacji. Posłużę się nimi podpisując zdjęcia, ale przede wszystkim opowiem (i pokażę) o tym, co zaobserwowałam.
Życie na piasku Chwile zachwycone |
Piaszczyste ścieżki w Moim Lesie, akurat w tym miejscu są nasłonecznione niemal przez cały dzień. Cienie wskazują na godzinę siedemnastą. Wyruszając na foto spacery zawsze idę którąś z tych ścieżek. I napotykam takie oto dołki:
Podobno średnica pułapki mrówkolwa pospolitego wynosi ponad 7 cm, ale ja nigdy nie widziałam tak dużego leja. Wszystkie miały średnicę od około dwóch do maksymalnie czterech cm. Zatem, albo na ścieżce żyją tylko wczesne (bo malutkie) larwy mrówkolwa pospolitego, albo to jakiś inny gatunek.
Nie jestem w stanie podać wszystkich informacji dotyczących larw mrówkolwów (można doczytać w źródłach), wymienię jednak te najciekawsze.
- Układ pokarmowy larw kończy się mniej więcej na wątrobie :-P . Chodzi o to, że nie posiadają odbytu, zatem nie wydalają. Najwidoczniej cechują się niemal całkowitym przyswajaniem pokarmu. Wydalanie "zbiorcze" ma miejsce dopiero podczas przeobrażenia w imago.
- Larwy poruszają się tyłem! To koniec odwłoka jest narzędziem rozpychającym piasek.
- Larwy mrówkolwów wcale nie są aż tak żarłoczne - wystarczy im choćby jedna mrówka dziennie.
- Mrówkolwy w niemal niezmienionej postaci istnieją od co najmniej 130 mln lat.
W dobrze nasłonecznionym miejscu, nie na ścieżce, lecz na skraju polany (las sosnowy), również wypatrzyłam misterne pułapki. Były dobrze widoczne na tle ciemniejszego podłoża.
Większość larw mrówkolwów żyje w piasku lub w sypkiej glebie. Nie są one terytorialne. |
Kiedy wracałam ze spaceru po dwóch lub trzech godzinach, za każdym razem zastawałam własne ślady zadeptane przez... nie wiadomo co.
Patrząc na te zagmatwane rysunki zastanawiałam się czym są, w jaki sposób powstały, no i gdzie jest autor? Najpierw musiałam rozstrzygnąć czy owe ciągłe ślady zostawiło coś pełzającego (beznogiego), czy może linie te tylko wydają się ciągłe, a naprawdę są tropem maleńkich i, być może, licznych odnóży. Trzeba było rzucić się na kolana i mocno nagiąć kark ku ziemi :-P .
Na wszelki wypadek, przez chwilę obserwowałam wszędobylskie mrówki, by sprawdzić czy i jaki zostawiają ślad na piasku. Stwierdziłam, że mrówki nie zostawiają widocznego śladu, a zatem musi być to coś większego (cięższego?).
Larwa mrówkolwa pospolitego lekko przykuca, a następnie zaczyna szybko biec do tyłu. Ryjąc w podłożu stożkowatym odwłokiem, niczym mini-pług kreśli na piasku mniej lub bardziej skomplikowane wzory. |
Oględziny z bliska wykazały jednak, że tajemnicze esy floresy nie są śladami pozostawionymi na piasku, lecz są świadectwem tego, że coś przemieszczało się tuż pod powierzchnią. Wszystkie esy i floresy okazały się wypukłe.
Skoro mowa o życiu na piasku nie mogę pominąć takiego oto śladu podziemnej wędrówki. Zwierzę (kret??), które się tu przemieszczało musiało być dość duże - ślad miał szerokość kilkunastu cm. Ziemia była rozpulchniona przez padające w ostatnich dniach deszcze.
Tuż pod powierzchnią rozpulchnionego deszczami piasku przeszło jakieś zwierzę. Kret? |
Cokolwiek to nie było, pozostawiony ślad tunelu w wielokrotnie większej skali obrazuje wygląd tajemniczych esów floresów, które tak mnie zaintrygowały.
Stworzonka, które robiły mikro tunele były szybkie i liczne, bowiem w stosunkowo krótkim czasie "zadeptywały" ślady moich butów, ślady opon samochodów i rowerów, które z rzadka, bo z rzadka, ale przejeżdżały po ścieżce. Niejednokrotnie zatrzymywałam się na chwilę, by przyjrzeć się tym esom floresom i przyłapać ich autorów na gorącym uczynku. Bez rezultatu.
Larwa mrówkolwa pospolitego jest szarobrunatna, masywna i krępa (długość ok. 12 mm). |
Któregoś razu zawzięłam się jednak. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale ciekawość granicząca z lekką irytacją wzięła górę. Nie macie pojęcia jak trudno jest dostrzec niewielką zmianę na powierzchni choćby jednego metra kwadratowego. Nie było sensu obserwować większego obszaru, zatem skupiłam się na wybranym fragmencie i metodycznie go lustrowałam, a właściwie "czytałam" - od lewej do prawej, wiersz po wierszu, starając się dostrzec jakikolwiek ruch. Po kilku minutach wreszcie udało się - zauważyłam, że jeden z tuneli "porusza" się. Nie miałam jednak wiele szczęścia, bowiem na moich oczach tunel wydłużył się o najwyżej 10 cm i "zamarł". Czekałam jeszcze kilka minut, ale nic się nie zmieniło.
Trudno, jednak i tak czegoś się dowiedziałam. Ów robak przemieszczał się z prędkością mrówki (może nieco wolniej) pod powierzchnią piasku, na tyle głęboko, że nie było go widać i na tyle płytko, że trasę jego wędrówki zdradzało maleńkie wybrzuszenie piasku.
Na dnie leja larwa mrówkolwa zakopuje się w piasku, pozostawiając na zewnątrz jedynie śmiercionośne żuwaczki i cierpliwie czeka na ofiarę. |
Ponadto, jak widać na zdjęciach, w kwestii tuneli i lejów zachodzą następujące kombinacje - 1/ są miejsca, gdzie występują tylko leje bez śladów jakichkolwiek tuneli, 2/ są leje mniej lub bardziej "powiązane" esami floresami oraz 3/ miejsca, gdzie lejów nie ma, a są tylko tunele (patrz powyższe zdjęcie).
"Larwy mrówkolwów budują swoje pułapki w pobliżu mrowisk". Nie wiem, czy pobliżem jest odległość kilku, kilkunastu metrów, ale jeśli nawet nie, to na piaszczystych ścieżkach widuję wiele mrówek oraz niewielkich owadów, zatem potencjalnych ofiar nie brakuje.
Kilka razy widziałam sytuację, w której mrówka wpadła do leja i za każdym razem go... opuściła - cała i zdrowa. Wynikało to ze stosunkowo niewielkiej głębokości lejów, ale i być może z tego, że obserwowana mrówka wpadła do pułapki porzuconej przez mrówkolwa. Otóż, w większości przypadków, z dna leja nic nie atakowało mrówki, albo był to atak mało skuteczny.
A tu dziurka w piasku na środku ścieżki. Może być wejściem do podziemnego mrowiska, ale raczej jest norką, gniazdem jakiejś błonkówki, mniej lub bardziej przypominającej osę. Niejednokrotnie widywałam owada lądującego nieopodal takiego otworu, a następnie znikającego w jego wnętrzu. Niektóre owady przy opuszczaniu norki maskowały wejście przysypując je piaskiem.
Są też owady, które nie budują gniazd, a składają jaja do ziemi lub w piasek - sama widziałam takie akty w wykonaniu samic komarnic, łowikowatych czy łatczyna brodawnika.
Larwy wielu owadów rozwijają się w ziemi lub piasku |
Trzy lata temu wiosna, i to bardzo ciepła, nadeszła już w połowie marca - ruszyłam więc do Mojego Lasu. Owad na poniższych zdjęciach bardzo przypomina mi trzmiela - jednak czy nim jest? Obejrzałam wiele zdjęć różnych gatunków trzmieli i nie znalazłam takiego, który miałby nieowłosiony odwłok.
A może to młoda królowa budująca gniazdo?
Bombus – rodzaj owadów społecznych z rodziny pszczołowatych, obejmujący trzmiele i trzmielce (brzmiki) – duże owady (do 30 mm), gęsto owłosione, często jaskrawo ubarwione, ale zwykle z przewagą czerni lub też całkiem czarne (30 marca) |
W Polsce występuje 29 gatunków trzmieli (Bombus). Ponadto dwa gatunki - trzmiel olbrzymi (Bombus fragrans) i trzmiel Sichela (Bombus sicheli) uznane są za zanikłe lub prawdopodobnie zanikłe. Na co dzień możemy spotkać ok. 15 gatunków. Najpospolitsze i najczęściej obserwowane trzmiele to: trzmiele ziemne, kamienniki, leśne, gajowe, rudoszare, drzewne (parkowe) czy rude.
Wszystkie gatunki trzmieli objęte są prawną ochroną gatunkową!
Oprócz trzmieli można spotkać bardzo do nich podobne trzmielce, zwane brzmikami (Psithyrus), które są pasożytami społecznymi trzmieli.
Na gniazdo wardzanki natknęłam się przypadkiem - po prostu przystanęłam w odległości ok. 1 m na chwilę przedtem, nim ta nadleciała głośno brzęcząc i przysiadła na ziemi, by co chwilę zrywać się w powietrze, znów siadać i... energicznie kopać.
Wardzanka, wardzanka żądlica (Bembix rostrata) – gatunek ciepłolubnej błonkówki z rodziny grzebaczowatych (Sphecidae) i jeden z największych przedstawicieli tej rodziny. Występuje w Europie od rejonu Morza Śródziemnego po Danię i Szwecję oraz w Środkowej Azji i Mongolii. Występuje na terenie całego kraju w miejscach nasłonecznionych, piaszczystych (wydmy śródlądowe) na wybranych stanowiskach (22 lipca) |
Wardzanka, wardzanka żądlica (Bembix rostrata) – samica kopie norki w piasku z niezwykłą szybkością, co powoduje podczas pracy przesuwanie się owada do przodu na zasadzie odrzutu. Gniazdo składa się z pojedynczego pochyłego korytarza o długości 10-15 cm, zakończonego kulistą komorą lęgową. Tam umieszcza upolowaną ofiarę (głównie muchówki), a następnie składa w niej jajeczka i uszczelnia wejście do norki. |
Życie wardzanki nie zostało zbyt dokładnie opisane - nie wiem jak długo żyje? Czy możliwe jest żeby żyła kilka lat? Jedno ze źródeł podaje, że wardzanka jest bardzo wierna swoim miejscom gniazdowania, często gnieździ się w tych samych miejscach, rok do roku, nawet jeśli te zmieniają się w czasie, a alternatywne siedliska są dostępne. I co z ilością gniazd? To samo źródło podaje, że jednocześnie może być ich kilka, inne zaś - że tylko jedno.
Gwałtowne zachowanie wardzanki, w świetle tego, czego się o niej dowiedziałam, właściwie mnie nie dziwi. Jeżeli dogląda choćby jednej larwy (a przecież może mieć ich kilka), to potrzebuje trochę czasu dla siebie żeby się najeść i mieć siłę polować. Jeśli dziennie dostarcza jednej larwie około siedmiu owadów, do tego przylatując do gniazda musi sprawdzić czy w pobliżu nie czai się niebezpieczeństwo, potem ciężko i szybko pracuje odkopując norkę (cały czas trzyma zdobycz!), dostarcza ją potomkowi, a następnie starannie zasypuje wejście (ochrona przed pasożytniczymi złotolitkami) i znowu pędzi na polowanie... I jeśli rzeczywiście ma więcej gniazd, to jej wysiłek (i stres!) jest zwielokrotniony, wręcz... horrendalny!
To tak, jakby jeden ptak karmił swoje pisklęta rozmieszczone w różnych miejscach lasu, a każde pisklę było ukryte w zamaskowanej dziupli, której otwarcie i ponowne zasklepienie zajmowałoby kilka minut. Wyobrażacie to sobie?
Szczerze mówiąc, obserwowana wardzanka sprawiła na mnie wrażenie zestresowanej, wręcz rozpaczającej matki, której zniszczono gniazdo, a ona umiera z trwogi o swoje potomstwo. Bidulka, nawet nie była świadoma, że wybudowała norkę na przecięciu uczęszczanych ścieżek (wg zdjęcia nr 1 - mniej więcej na wysokości mojej głowy, w dwóch trzecich na lewo).
Życie jest wszędzie! Miej oczy otwarte i patrz pod nogi.
------------------------------------------------
Mrówkolew pospolity, mrówkolew plamoskrzydły (Myrmeleon formicarius) – euroazjatycki gatunek ciepłolubnej sieciarki z rodziny mrówkolwowatych (Myrmeleontidae), liczniejszy w południowej części kontynentu. W Polsce jest szeroko rozprzestrzeniony.
Dorosły mrówkolew osiąga długość ok. 35 mm i rozpiętość skrzydeł 66-83 mm.
Ciało smukłe, brązowoczarne. Skrzydła wąskie, gęsto żyłkowane, niemal zupełnie przezroczyste, czułki krótkie, buławkowate. Owad podobny do ważki, od której różni się dłuższymi czułkami oraz powolnym, dość nieporadnym lotem.
Mrówkolew jest aktywny o zmierzchu i w nocy, kiedy to poluje na drobne owady.
Larwa jest szarobrunatna, masywna i krępa (długość ok. 12 mm). Na przodzie głowy ma dobrze rozwinięte, sierpowato zakrzywione żuwaczki oraz kłująco-ssący aparat gębowy. Dzięki niemu larwa może wysysać płynną zawartość ciała swojej ofiary.
Larwy mrówkolwa żyją tylko na piaszczystych terenach (szczególnie lubią bory sosnowe). Larwy żyją w samodzielnie wykopanych w piasku małych, lejkowatych dołkach, w których zagrzebane na dnie czatują na swoje ofiary. Na zewnątrz wystają jedynie żuwaczki. Łupem larwy padają głównie mrówki oraz inne niewielkie owady, bądź pająki, które wpadną do jej lejka. Gdyby ofiara próbowała się wydostać larwa ostrzeliwuje ją ziarenkami piasku. Gdy ofiara wpadnie do dołka larwa wysysa ją, a następnie wyrzuca szczątki zdobyczy poza obręb leja.
Więcej informacji na temat mrówkolwów znajdziesz tutaj - link, link, link, link, link,
Dodane później... (18 marca 2018)
Dotąd byłam przekonana, że wymiary dołków larw mrówkolwa są zawyżone, jednak wiosną następnego roku znalazłam naprawdę duże pułapki (o średnicy dochodzącej do 7 cm!)
Pułapki larw mrówkolwa - 3 czerwca 2017 |
Pułapka larwy mrówkolwa następnego roku miała 2-3 razy większą średnicę niż dotąd widziałam na piaszczystej ścieżce (3 czerwca 2017) |
....................................................
Informacje o trzmielach - link, link, link, link,
Lista gatunków trzmieli występujących w Polsce - link,
Rozwój gniazda trzmieli - link,
Rozpoznawanie gatunków trzmieli - link,
Powszechne gatunki trzmieli - link,
Mniej pospolite gatunki trzmieli - link,
Rzadkie gatunki trzmieli - link,
Opisy niektórych gatunków trzmieli - link, link,
....................................................
Wardzanka żądlica - link, link, link, link, link,
r23.64.
Fascynujące!
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTakie bazgroly robaczków sa nawet uzyte do tworzenia sztuki:
OdpowiedzUsuńhttp://www.thisiscolossal.com/2017/01/snails-daniel-ranalli/?src=footer
:)
Fajna inspiracja :-)
UsuńFascynujący świat.
OdpowiedzUsuńAzaliż prawda to ;-)
UsuńNareszcie zobaczyłem… cień Aniki :-)
OdpowiedzUsuńZadziwia mnie nie tylko wszechobecność życia, jego uporczywość i nierzadko dziwaczność (z ludzkiego punktu widzenia), ale i precyzja patrzenia Aniki, która zachowaniem i sumiennością przypomina tutaj detektywa.
To, co robisz dla poznania życia, czyni wrażenie.
Dziękuję :-) W dzieciństwie naczytałam się książek o Winetou i Old Shatterhand'zie, o ich umiejętnościach czytania śladów. No i ta żyłka badawcza - ciągle nie odpuszcza, zwłaszcza, że wszystko jest takie ciekawe :-D
UsuńJa też czytałem te książki. Do dzisiaj pamiętam scenę czytania śladów zrobionych przez konie; poznano z nich umaszczenie i płeć konia.
UsuńMówi się, mówi uczenie, że ciekawość jest znamieniem intelektu :-)
Kiedy zakładałam ten blog, ledwie przeczuwałam, że nie potrafię fotografować (wkrótce dotarło to do mnie dobitnie), postanowiłam więc znaleźć inny sposób na to, by ktoś zechciał tu zaglądać - opisy gatunków (mnie to również pociągało i nadal interesuje). Powoli jednak wyczerpują się zbiory starych fotek, ja w międzyczasie nauczyłam się nieco lepiej robić zdjęcia i na tym najbardziej chciałabym się skupić. Mam nadzieję, że intelekt podąży również w tym kierunku ;-D
Usuńjak Pani to dostrzega, i ta cała praca, a jakie efekty! jak zawsze super :) uwielbiam ten blog
OdpowiedzUsuńanonimowy z wlkp.
Te zdjęcia powstały kilka lat temu. Nawet jeśli tego nie widać po jakości moich obecnych zdjęć, to jednak... wyrosłam już z okresu pstrykania, który z kolei obfitował w tego typu kadry (cokolwiek się nawinęło). Mimo wszystko, był to wartościowy okres - wiele się nauczyłam - przede wszystkim patrzeć, zauważać, dostrzegać, obserwować, doceniać i podziwiać. Pozdrawiam :-)
UsuńNic nie poradzę, że i te sprzed kilku też tak bardzo mi się podobają. :)
Usuńanonimowy z wlkp.
Bardzo się cieszę! Naprawdę! Dziękuję za miłe słowa. Ciekawe, jak spodoba się Tobie/Panu(?) jutrzejszy wpis. Pozdrawiam
UsuńTobie//Zobaczymy:)
Usuńanonimowy z wlkp.
Jak zawsze bardzo ciekawy temat wnikliwie opisany i pokazany. Wszystko mi się podoba :-) Lubię takie piaszczyste zakątki. Esy-floresy na piasku tajemnicze i estetyczne. Wardzanki też bardzo lubię i często fotografuję. A mrówkolwa chciałbym bardzo spotkać, ale nigdy mi się nie udało. Świetny wpis.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) A może Ty wiesz coś więcej o życiu wardzanek? Mają jedno czy więcej gniazd jednocześnie? Jak długo żyją? Coś mi się zdaje, że upodobanie do konkretnych miejsc dotyczy wardzanek jako gatunku, a nie jako osobników.
UsuńAniko, wydaje mi się, ze rzekomy trzmiel to będzie jednak pszczolinka. Może Andrena clarkella.
OdpowiedzUsuńOto, tym sposobem dowiedziałam się, że oprócz pszczół, trzmieli, trzmielców istnieją jeszcze pszczolinki! Prawie jestem pewna, że jeszcze wielu nazw podrodzin, plemion i gatunków pszczołowatych nawet nie słyszałam :-) Bardzo dziękuję, Rafale! Poczytam sobie o niej.
UsuńAha, odnośnie wardzanki:
OdpowiedzUsuńWedług "Błonkówek" Bellmanna i "Blanokridli Ceske republiky" zawsze opiekuje się jednym gniazdem na raz.
To właśnie wyczytałam u Ciebie (nie wiedziałam z jakich źródeł korzystasz) i dałam wiarę Wikipedii. Przeliczając roboczogodziny wardzanki, mnie również wychodzi na to, że nie jest ona w stanie wykarmić więcej gąb :-)
Usuń