23 kwietnia 2017

Porzeczka krwista

Zaczęła kwitnąć już w pierwszej dekadzie kwietnia, choć powinna poczekać jeszcze ze dwa, trzy tygodnie.

Porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona (Ribes sanguineum Pursch) – gatunek rośliny należący do rodziny agrestowatych (Grossulariaceae). Pochodzi z Ameryki Północnej, od 1826 r. jest uprawiana w Europie. W Polsce sadzona tylko jako roślina ozdobna ze względu na piękne kwiaty i ozdobne ulistnienie (10 kwietnia)
Porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona (Ribes sanguineum Pursch) – liście rozwijają się bardzo wczesną wiosną. Po roztarciu wydzielają nieprzyjemny zapach (21 marca)
Porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona (Ribes sanguineum Pursch) – krzew o szerokim pokroju osiągający wysokość do 2 m. Niektóre odmiany dorastają do 3 m (10 kwietnia)
Porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona (Ribes sanguineum Pursch) – kwitnie na przełomie kwietnia i maja na pędach zeszłorocznych
(10 kwietnia)
Porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona (Ribes sanguineum Pursch) – pojedyncze kwiaty (o barwie od jasnoróżowej, przez czerwoną do ciemnoczerwonej) zebrane są w zwisające kwiatostany o długości do 8 cm. W jednym kwiatostanie jest 10-30 kwiatów (10 kwietnia)
Porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona (Ribes sanguineum Pursch) – liście pojedyncze, ciemnozielone, 3-5 klapowe, pomarszczone, od spodu biało owłosione. Jesienią przebarwiają się na czerwonawo, na zimę opadają (10 kwietnia)
Porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona (Ribes sanguineum Pursch) – wyhodowano liczne odmiany, m.in.:
‘Atrorubens’, ‘Elk River’, ‘King Edward VII’, ‘Pulborough’ - o kwiatach czerwonych;
‘Pokey’s Pink’, ʻBrocklebankiiʼ, ʻPulborough Scarletʼ - o kwiatach różowych;
‘Albescens’, ‘White Icicle’, ‘Hanneman’s White’, ʻTydeman’s Whiteʼ - o kwiatach białych.



Brak mi słów...
Czy kiedyś przestanę wreszcie robić okropne zdjęcia i znajdę sposób, by należycie oddać kolory fotografowanych roślin??
Zdjęcia (pliki RAW) obrabiałam po kilka razy. Na próżno - bo bez zadowalającego rezultatu.


Dodane pod koniec 2019 roku
Prawda jest taka, że przedstawione tu zdjęcia zwyczajnie są słabej jakości - niemal prześwietlone. Mimo wszystko postanowiłam znów się z nimi zmierzyć, spojrzeć na nie "świeżym" okiem. Oto rezultaty, które i tak nie powalają, jednak o wiele bardziej mi się podobają.
Sięgając do starych katalogów zdjęć, nierzadko dziwię się sobie dlaczego tak, a nie inaczej obrabiałam zdjęcia i dlaczego nie widziałam tego, co powinnam dostrzegać od razu? Myślę, że umiejętności obróbki to jedno, lecz nie mniej ważna jest wizja i wiedza o tym, co dałoby się ze zdjęcia wyciągnąć. Jeśli w moim przypadku można odnotować postęp, to wynika on z przeprowadzenia niezliczonej ilości obróbek i eksperymentów, czyli doświadczenia. Oczywiście, nadal jestem na początku drogi...

porzeczka krwista (Ribes sanguineum)
porzeczka krwista (Ribes sanguineum)
porzeczka krwista (Ribes sanguineum)
porzeczka krwista (Ribes sanguineum)
porzeczka krwista (Ribes sanguineum)






r75.74.


porzeczka krwista, porzeczka krwistoczerwona, Ribes sanguineum, porzeczka krwista zdjęcia kwiatów, porzeczka krwistoczerwona opis zdjęcia, Ribes sanguineum zdjęcia informacje, porzeczka krwista chwile zachwycone, porzeczka krwistoczerwona chwile zachwycone, Ribes sanguineum chwile zachwycone,

29 komentarzy:

  1. A obrabiasz zdjęcia na monitorze CTR (kineskop) czy na "płaszczaku" bo te drugie bardzo przekłamują barwy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem jest ze mną - nie potrafię znaleźć odpowiedniego balansu bieli żeby kolory wyszły naturalnie, a przynajmniej nie gryzły. Albo jestem daltonistką.

      Usuń
    2. Na pewno pojawia się kwestia głębi ostrości, potrzebujesz obiektywu który da Ci malownicze rozmycie tła a obiekt który fotografujesz będzie ostry i kontrastowy na głębokość kilku centymetrów. W tej chwili masz "płytką głębię" ;) i może to właśnie powoduje że odbierasz swoje zdjęcia inaczej niż my, twoi czytelnicy. Pamiętasz co widziałaś (oczy "ostrzą" w ułamku sekundy i nie uświadamiamy sobie "płytkiej głębi" ) i widzisz co innego niż zapamiętałaś.
      Spróbuj robić przez teleobiektyw, z krótkim czasem, dodatkowym doświetleniem lampą - a że wtedy wyjdą zdjęcia "zimne" - podnieść temperaturę barwową w aparacie lub podczas obróbki RAW.

      Usuń
    3. Niedługo znów zamocuję obiektyw kitowy i głębia ostrości wróci do normy. Nie zmienia to faktu, że mam problem z doborem właściwych barw.
      Teleobiektyw (mam 200 mm) wymaga statywu, więc w Botaniku nie mogłabym poszaleć ;-)

      Usuń
    4. No teraz to ju z na serio nie rozumiem... ja nie widzę żebyś miała problemy z doborem barw! Jak czytam komentarze innych to oni tego też nie widzą!
      Barwy które pokazujesz, są takie same jak te które widzę za oknem, na moich drzewach, lub u sąsiadów.

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia, przepięknego krzewu. Myślałam już, by wprowadzić ją do swojego ogrodu.
    Twoje fotki są takie piękne. Chciałabym umieć obrabiać zdjęcia. Może kiedyś. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć ja nie jestem zadowolona, przynajmniej z kolorów. To może ja też nie będę obrabiać zdjęć? Odeszłoby mi sporo pracy. Pozdrawiam

      Usuń
  3. A mi się podoba efekt bokeh, i te kontrasty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten bokeh, który uzyskuję z obiektywem Pentacon, cały czas mnie kręci ;-)

      Usuń
  4. Wcale nie jest tak źle, piękny bokeh:) Urodziwa roślina, nie miałam dotąd okazji widzieć jej na żywo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwitnące krzewy porzeczki krwistej wyglądały zjawiskowo. Żałuję, że kolory nie wyszły.

      Usuń
  5. A mi tam sie te kolory podobujom bardzo. Wali przyjemnie sloncem po oczach :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Daltonistką to Ty na pewno nie jesteś! Ja się nie znam na fotografii, więc jeśli coś chlapnę to proszę wybacz, ale moim zdaniem te "stare" zdjęcia były wspaniałe, trochę nie rozumiałem czemu są te zmiany i obrabianie itd. To znaczy żeby było jasne-nowy sposób jest bardzo ciekawy! Zdjęcia (znaczna ich część) mają w sobie coś z grafik czy rycin ze starych albumów. To daje bardzo często efekt niesamowity. Moim okiem jakby mniej naturalny, ale niesamowity. Ale z drugiej strony te "stare", zwłaszcza polskich roślin, były piękne, takie bardziej naturalne, spokojniejsze, a przy tym piękne. Tak to ja odbierałem. Dla mnie wiele roślin było nawet piękniejsze niż w naturze. To jest artyzm, skoncentrować, uwypuklić. I tu chyba, choć mogę się mylić, nie jest ważne aż tak rzemiosło, ale artyzm. Artysta nie musi być super rzemieślnikiem. Oczywiście, na pewno słuszne jest dążenie do doskonałości technicznej, w ogóle zresztą próby, chęć zmian itd., ale moim zdaniem Ty jesteś z natury poetką i malarką, cały blog jest pełen poezji. I jak prawdziwa sztuka, nawet jeśli wydawać by się mogło że czasem technicznie niedoskonała dla kogoś, lecz mimo to nadal prawdziwa, bo technika jest w tej kwestii na dalszym planie, wywoływała emocje u odbiorcy. Sztuka. Prawdziwa. I emocje. U odbiorców. Ten twój oczywisty dla mnie duży talent pozwala na uchwycenie piękna, nawet jeśli wydaje się że technicznie coś jest nie tak. Najmocniejszą stroną jest właśnie twój talent, oko, dzięki temu zarówno wpisy jak i zdjęcia, nawet jeśli ktoś uznałby je za nie dość doskonałe, były piękne. Do tego jeszcze taka urocza skrupulatność :), w dawaniu nam dużej porcji wiedzy, bo przecież wpisy nie były tylko poetyckie, ale też intelektualnie ciekawe, porcja wiedzy. Słowem … może faktycznie skupić się na radosnym fotografowaniu i dać się ponieść swej artystycznej naturze. Ale piszę to zdając sobie sprawę, że to tylko takie moje uwagi, przemyślenia!! I mogą być błędne.
    anonimowy z wlkp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, które stare zdjęcia masz na myśli - te robione kompaktem, czy lustrzanką z kitowym obiektywem (od 1,5 roku)? Rozumiem, tak między wierszami, że ostatnie zdjęcia (z użyciem obiektywu Pentacon - te rozmyte) mniej Ci się podobają. Niedługo znów wrócę do standardowego obiektywu, ale wpierw chcę się przyzwyczaić do ręcznego ostrzenia. To jeden z kilku celów na polu fotograficznym, które chcę zrealizować w tym roku (zaczęłam robić RAWy, uczę się obrabiać je w DxO - te dwa wyzwania są w toku). Jednak ten najpierwszy cel, który przyświeca mi niemal od początku istnienia tego bloga ciągle jest nieosiągalny. Chciałabym zrobić zdjęcie, które warto byłoby oprawić w ramki, powiesić na ścianie i nie znudzić się nim (nie zirytować!) po dwóch dniach, a przeciwnie - patrzeć na nie z przyjemnością.
      Owszem, posiadam artystyczne "skłonności", ale artystką nie jestem. Sadzę, że artystą może zostać mistrz rzemiosła. Moje umiejętności nadal są bardzo skromne, choć na polu fotografii ilustracyjnej poczyniłam pewne postępy. Pstrykam od około 5 lat i nadal nie dojrzałam do tego, by zrobić kadr, który miałby to "coś".
      Cieszą mnie jednak bardzo(!!!) takie słowa uznania, bo dodają otuchy, żeby nie poprzestać i dalej robić swoje - może kiedyś i ja będę zadowolona ze swoich zdjęć. Mimo wszystko wiem, że jest już lepiej - kiedyś bolały mnie zęby [naprawdę!] od patrzenia na swoje wypociny. Teraz... dzielnie znoszę ich widok i jestem zdolna do bardziej obiektywnej ich oceny.
      Bardzo dziękuję za ten (i inne) komentarz i pozdrawiam.
      PS Jakieś imię? Może być zmyślone.

      Usuń
    2. Marek. Jest prawdziwe :) Napiszę coś jeszcze, ale nie teraz, teraz nie mogę - obowiązki wzywają ... Kitowy obiektyw to znaczy do niczego, czy to jakiś szczególny rodzaj? Pytanie serio!, na obiektywach słabo się znam :)
      anonimowy Marek z wlkp.

      Usuń
    3. Marku, miło mi :-)
      Obiektyw kitowy to taki, który sprzedawany jest razem z aparatem (body). Taki zestaw po niemiecku nazywa się kit.

      Usuń
    4. Uff no wreszcie mam chwilę, aby tu coś jeszcze napisać ;) Szczerze mówiąc podobają mi się i te najstarsze zdjęcia i te późniejsze robione lustrzanką z kitowym obiektywem. Nawet jeśli coś było czasem trochę ciut nieostre. Były takie naturalne. Chodzi mi o kolory. Te robione najnowszym aparatem są ciekawe, inne, ale ciut zbyt intensywne, takie ciut zbyt mało naturalne. Chodzi mi znowu o kolor. Choć to też może niezbyt udatne określenie, chodzi o kolor który jest mniej naturalny. Zakręciłem się.. Jak grafika lub ryciny w starych książkach. Ciekawie jest je obejrzeć, duża część z nich jest naprawdę niezła!!, ale właśnie jako dodatek coś innego, jak malowana rycina, ale po prostu w moim odbiorze te poprzednie były naturalne, wprowadzały, mnie akurat, w nastrój spokoju. I zachwytu. Zachwycały mnie też wpisy- bo poetyckie, bo z humorem, często były to małe opowiadania, reportaże z życia flory czy fauny :) i dostrzeganie tych drobinek, które często pomijamy. Ja zawsze byłem wrażliwy na przyrodę, ale dzięki twemu blogowi stałem się jeszcze bardziej :) Dążenie do doskonałości jest b. dobre, trzeba tylko ciut uważać, bo bywa że faktycznie lepsze jest wrogiem dobrego. Z drugiej strony rozumiem to zmaganie z materią i chęć zrobienie czegoś jeszcze lepszego. Rzemieślnikiem jesteś, zbliżasz się ciągle coraz bardziej do mistrzostwa w rzemiośle, warto pracować nad tym, ok! Ale -moim skromnym zdaniem, mogę się mylić, ale tak uważam, tak czuję oglając twoje zdjęcia i czytając twoje wpisy- zmysł i oko artysty, to się ma, albo tego się nie ma. I ty Aniko to masz, bez dwóch zdań. W internecie jest wiele blogów, wiele opisów, wiele zdjęć, ale takich jak tu, nie znalazłem wiele, czasem komuś coś się udało, ale tutaj to jest taki cały blog. Zachwycający.
      anonimowy Marek z wlkp.

      Usuń
    5. Mmmniam, czuję się jak kot po wypiciu dużego spodeczka śmietanki :-)
      Te najstarsze zdjęcia (od początku bloga do października 2015 r.) robiłam kompaktem Sony i obrabiałam wyłącznie w przeglądarce IrfanView. Trudno mi uwierzyć, że właśnie te zdjęcia uważasz za niezłe - często są za ciemne i nieudolnie obrobione (wielokrotnie odwoływałam się do wyobraźni czytelników).
      Potem dostałam lustrzankę Nikon i też obrabiałam zdjęcia w IV, dopiero od tego roku zaczęłam fotografować w RAWach, ale nie jest lekko. Z uzyskaniem właściwych kolorów zawsze miałam (i mam) duży problem.
      Zdjęcia m.in. porzeczki, mchu knotnika, wiśni czy bergenii zrobiłam z użyciem bardzo jasnego obiektywu stało ogniskowego - wiele z nich jest prześwietlonych i (nadal) nieumiejętnie obrobionych. Wychodzi na to , że uczenie się nigdy się nie skończy - niemal za każdym razem, gdy sięgam po aparat, odkrywam jakieś nowe możliwości i eksperymentuję (a to wciąga!). Polubiłam ten obiektyw i będę z niego często korzystać.
      Łąki w mojej okolicy znikają, jedna po drugiej, trawniki są skrzętnie koszone - pomału nie mam gdzie się podziać. Teraz Ogród Botaniczny stał się moim głównym azylem.

      Usuń
    6. "wielokrotnie odwoływałam się do wyobraźni czytelników" jak widać bardzo umiejętnie :). Kandyzowana śnieguliczka, w pierwszej chwili pomyślałem że na drugim zdjęciu jest zachodzące kandyzowane słońce :))
      anonimowy Marek z wlkp.

      Usuń
    7. Ha, pamiętam tę chwilę ze śnieguliczką: aparat ustawiony na zieloną ikonkę, ja mierzę na złocisty owoc, a na wyświetlaczu widzę fantastyczne zjawisko, więc przytomnie pstrykam, nim zniknie. Przyznam, że teraz nie byłabym w stanie ustawić aparatu tak, by powtórzyć taki efekt :-)

      Usuń
  7. Aniko, dołączam się do głosu Anonimowego. Ukłony dla niego za czas poświęcony napisaniu swojej wypowiedzi, bo w obecnych czasach rzadka to cenność.
    Robisz dobre zdjęcia, Aniko, i jakby czujesz fotografię, wiesz, jak ustawić aparat. Nie myślę tutaj o tych różnych przyciskach, a ustawieniu siebie z aparatem do fotografowania, o wyborze kadru. Nie mając ambicji robienia zdjęć na poziomie profesjonalnym, raczej zwracam uwagę na Twoje dążenie do osiągnięcia wysokich umiejętności i dużej wiedzy. W tym podziwiałem i podziwiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, Krzysztofie, za te miłe i pokrzepiające słowa. Jak wiesz, mam swój wzór do naśladowania (nie dosłownie!), więc kiepsko by było, gdybym dotąd niczego się nie nauczyła :-)

      Usuń
    2. Ja też dziękuję panie Krzysztofie, bardzo to miłe słowa !
      anonimowy Marek z wlkp.

      Usuń
    3. I ja Wam dziękuję: Markowi za taką wypowiedź, Tobie, Aniko, za pasję jakże odległą od tego wszystkiego, co wypełnia tak wielu ludziom czas; za miejsce, do którego mogę zajrzeć i zobaczyć oblicza Natury.

      Usuń
    4. Cieszę się, Krzysztofie, że lubisz tu zaglądać :-)

      Usuń
  8. Eh widzę znowu Ci się niezasłuzenie jojczadło włączyło :pZdjęcia są dobre, choć chyba mocne słońce swieciło, jak widzę. Więc po pierwsze trudno w takich warunkach uzyskać nasycone barwy
    A po drugie fiolet, czyli magenta jest strasznie trudna do prawidłowego wyrównania, dlatego kazdy aparat (oprocz ustawienia balansu bieli) troche inaczej sobie z nią radzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońce świeciło, ale niezbyt ostro, a ja miałam przypięty bardzo jasny obiektyw. Kiedyś rozgryzę tego DxO i będzie lepiej. Dziękuję za informację - tego o magencie nie wiedziałam.

      Usuń
    2. No to spróbój robić ciemniejsze zdjęcia. Matryce bayerowskie mają to do siebie ze lepiej niedoświetlić a potem rozjaśnic. W miarę jest wtedy porządne wysycenie kolorów. W matrycach foevonowych jest na odwrót :)
      Tutaj płatki są na granicy albo przepalone. Więc może za jasno rejestrowane zdjęcia po prostu :)
      Pozdrawiam serdecznie :) Cium :)

      Usuń