1 marca 2018

Nas_troje #13

Ha, czy wiecie, że od dziś mamy wiosnę?? Meteorologiczną co prawda (to taki zimnolubny podgatunek), ale mamy! Ta prawdziwa wiosenka jest jeszcze maleńka, wielkości mniej więcej jajeczka motyla, ale zobaczycie jak szybko będzie się zmieniać. Kiedy podrośnie i okrzepnie będzie z niej kawał baby!!   :-P 
Dziś mam powód, by zdjęć było więcej, lecz ustalonego limitu nie przekroczę.

Paproć, wiosenne liście paproci
Paproć, wiosenne liście paproci
Szczawik zajęczy (Oxalis acetosella L.) – gatunek rośliny z rodziny szczawikowatych
Szczawik zajęczy (Oxalis acetosella L.) – trójlistkowe, cienkie, długoogonkowe, przypominają swym wyglądem liście koniczyny. 
Przywrotnik miękki (Alchemilla mollis (Buser) Rothm.) – gatunek roślin z rodziny różowatych.
Przywrotnik miękki (Alchemilla mollis (Buser) Rothm.) – liście o okrągłych blaszkach liściowych dorastających do 15 cm średnicy. Szarozielone z nielicznymi włoskami


Paproć, wiosenne liście paproci
Eh, dotąd nie znalazłam sposobu na uzyskanie (odzyskanie? wyczarowanie?) soczystej i świeżej zieleni, za to amarancik wypadł względnie.



%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%



Powinnam coś Wam zakomunikować. Pozwolę sobie ująć to w punktach.
  1. Nareszcie, po trzech latach oszczędzania (i zastanawiania nad wyborem) kupiłam nowy aparat (bezlusterkowca firmy Olympus). 
  2. Od wielu miesięcy prawie w ogóle nie fotografuję. Nowy aparat (ale i stary dobry Nikon) leżą odłogiem, gdyż trwam w jakimś letargu, a przynajmniej niechęci do pstrykania "co popadnie". Pomału uczę się obsługi Olympusa i zastanawiam się co będę fotografować gdy nadejdzie wiosna? Cokolwiek jednak będzie tematem moich zdjęć, wiem, że nie będzie już tak samo.
    Chciałabym jednak, by klucz został ten sam - poszukiwanie i znajdowanie piękna. Gdzie się da!
  3. Zamierzam porzucić tzw. ilustrację botaniczną, czyli to, co właściwie cały czas robiłam. Z dwóch powodów: moje miejsca (okoliczne łąki i nieużytki) zniknęły, zostały zabudowane (unicestwione) i ogrodzone. Z miejsc "przyrodniczych" pozostają tylko Mój Las, ogród botaniczny i miejskie parki. Wygolonych trawników nie biorę pod uwagę. Ogródki działkowe też raczej odpadają - ludzie boją się "szpiegów". Plenerów poza Poznaniem nie znam, a i tak nie miałabym jak się tam dostać.
    Drugi powód jest taki, że pstryknęłam już tyle zdjęć i gatunków roślin, iż niejako wyczerpałam temat, ale też trochę z niego wyrosłam. Okres "ilustracyjny" był dla mnie bardzo ważny - uczyłam się przecież podstaw fotografowania.
  4. Odczuwam wielką tremę. Nowy aparat (cudo techniki... znacznie bardziej skomplikowane!), konieczność znalezienia nowych inspiracji (czy wymyślę, znajdę, zrealizuję??), jednak nie widzę innego wyjścia. Nie wiem czy (i jak, w jakiej formule?) odważę się publikować zdjęcia - nadal nie potrafię dobrze fotografować, przy czym staję się coraz bardziej krytyczna wobec swojego dorobku.
  5. W ostatnich miesiącach, pomimo znaczącego wzrostu mojej aktywności blogowej, za czym kryje się niezliczona ilość godzin pracy przy identyfikowaniu gatunków, wyszukiwaniu, weryfikowaniu i opracowywaniu opisów botanicznych oraz wielokrotne (niestety) obróbki zdjęć, w końcu zauważyłam (bo dotąd nie przywiązywałam wagi do "frekwencji" czerpiąc satysfakcję z samego prowadzenia fotobloga i fotografowania na jego potrzeby), że coś jest nie tak. Liczba odwiedzin bloga spadła trzykrotnie, choć nigdy szału nie było. Ponad sześćset pięćdziesiąt postów, lecz wszystkie razem wzięte nie starczą, by dorównać zainteresowaniu jednym(!) tylko wpisem na blogu Inspirująca wątróbka  ;-) . Wiem, że na to nie da się nic poradzić - mój fotoblog należy do niszowych.
    Może moje akumulatorki zwyczajnie się wyczerpały, ale wyraźnie czuję, że nie chcę dłużej ślęczeć nad opisami... O rany! Przecież już dawno temu to planowałam i pisałam o tym! Nadchodzi zatem najwyższy i chyba najdogodniejszy czas, by to zmienić. Nowy aparat, nowy... no właśnie, nie wiem co... (?!)

Cyklem zdjęć przedstawiających pąki i wiosenne liście drzew i krzewów, który pojawi się wkrótce (właściwie będzie to kontynuacja), rozpocznę przygotowania do finału, który planuję na przełom zimy i wiosny. Bardzo zależy mi przecież, by w znośnej kondycji przeprowadzić Was przez zimową zawieruchę  :-) .
Skoro tak niewiele osób zagląda tutaj w poszukiwaniu wiedzy, to kto zajrzy tu dla samych zdjęć? Kontynuacja grozi też powrotem na stare i już zbyt wąskie tory. Sądzę, że nie da się pogodzić przeszłości z przyszłością. Wierzcie mi, czuję się bardzo nieswojo. Tracę grunt pod nogami i naprawdę nie wiem jaką drogę obrać. Bo naprawdę lubię fotografować rośliny! W sumie... choćby za wikt i opierunek przyjęłabym propozycję uwiecznienia flory i pałętającej się pośród niej fauny, na przykład w jakimś rezerwacie przyrody. Ach, gdyby tylko było zapotrzebowanie na taką amatorkę jak ja!  ;-) .

Kwestię co począć z niniejszym fotoblogiem będę jeszcze rozważać, lecz na razie przyjęłam dewizę: nic nie może wiecznie trwać. Jednak chętnie wysłucham Waszych rad/wskazówek, przemyślę pomysły. Brak odzewu również.



y47.22.  (88)



17 komentarzy:

  1. No to teraz mnie zaskoczyłaś. Moim zdaniem robisz piękne zdjęcia. Ja wiem, że są te mega profesjonalne, ale ile za tym się kryje ściemy. Wiem, bo znam fotografów. Mają świetne aparaty, a ich zdjęcia bez przeróbki są koszmarne. Wiele już widziałam. Tu chmurkę sobie wkleją, tam tęczę...przeróbek miliony. Ja tego nie kupuję, nie podoba mi się to. To nie fotografia w swej czystej postaci. Jedna wielka ściema. Potem gdzieś jadę, a tam zupełnie inaczej. Kocham fotografię naturalną, a Twoja taka jest. Za dużo już ściemy na tym świecie!!! Gratuluję kupna nowego aparatu. Uważam, że opisywanie swoich emocji to też dobry pomysł. Ja lubię czytać takie teksty i się z nich zwyczajnie uczyć. Pokazywanie miejsc też uwielbiam.Ty doceniasz małe piękno, możesz tak naprawdę fotografować wszystko. Wiesz, ja totalnie wierzę, że zobaczę niesamowite zdjęcia tym nowym aparatem. Nie czuj proszę presji. To zwykła wiara i też widzę, co ukazywałaś dotychczas. Z tak otwartą duszą możesz wszytko. Pobaw się światłem każdej pory dnia, pokazuj emocje ludzkie, zwierząt...uważam, że cokolwiek nie zadecydujesz, to Ci się powiedzie. Statystyka spadła, ale są wierni czytelnicy. Ja jestem jednym z nich i piszę teraz cały poemat, by ukazać, że wspieram i wierzę. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko kochana, ale Ty nie widziałaś moich zdjęć prosto z aparatu - są równie, jeśli nie bardziej koszmarne. Tyle, że tęczy nie umiem wstawić, ani nieba podmienić - do tego służą wypasione programy.
      "Uważam, że opisywanie swoich emocji to też dobry pomysł" - to zdanie daje mi do myślenia. Może rzeczywiście mój trud związany z opisywaniem gatunków jest niepotrzebny i lepiej byłoby napisać parę słów o moim subiektywnym odbiorze.
      Bardzo dziękuję za całe Twoje wsparcie, było mi bardzo potrzebne :-) Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  2. Po pierwsze: serdecznie gratuluję nowego aparatu:)
    Po drugie: nie przestawaj, i fotografować, i prowadzić bloga, nawet jeżeli posty miałyby pojawiać się tylko od czasu do czasu. Zbudowałaś coś pięknego i wartościowego, wierzę, że uda Ci się wyjść z kryzysu twórczego i nie warto tego tracić.
    Po trzecie: bez samokrytyki nie ma rozwoju, ale teraz przesadzasz w drugą stronę... Ostatnio miałam podobne odczucia przeglądając profile na Instagramie i zastanawiając się co robię źle na własnym. Może trzeba zmienić temat, stylistykę...? Ale zaraz potem zadałam sobie pytanie, czy chcę mieć własny styl, czy kolejnego klona "ślicznych" kanałów? Więc ograniczyłam tylko liczbę publikowanych zdjęć i już widzę pozytywny efekt. Zmiana jest dobra, ale zmiana przemyślana.
    Po czwarte: musisz pogodzić się z faktem że nie od razu będzie rewelacyjnie, i w kwestii obsługi nowego aparatu, i w poszukiwaniach innej stylistyki. Przesiadając się z kompaktu na lustrzankę też produkowałam na początku koszmarki:) Umiejętności przyjdą z czasem i praktyką, nie warto tylko się poddawać.
    Po piąte: próbowałaś fotografować rośliny rano lub późnym popołudniem? Te same chwasty czy drzewa zaczynają wtedy wyglądać zjawiskowo, trzeba tylko podążać za światłem, za szczegółem, co Tobie przecież wychodzi mistrzowsko. Niekoniecznie chodzi o fotografowanie o złotej godzinie, nieco później rano i nieco wcześniej po południu też jest pięknie.

    Podsumowując: chandrę przeczekać, nie poddawać się i uczyć nowego aparatu - trzymam kciuki i życzę Ci tego wszystkiego z całego serca:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może zima to nieodpowiedni moment na zakup aparatu - zamiast się nim cieszyć i używać, patrzę na niego jak na węża i obchodzę z daleka. Instrukcja długa i, choć wszystko jest porządnie opisane, nie odpowiada na pytania kiedy i dlaczego warto użyć jakiejś funkcji (zamiast tego beznamiętny zwrot "istnieje możliwość").
      Mam nadzieję, że kiedy będzie cieplej, tematy do fotografowania same przywołają mnie do równowagi, a kiedy już zacznę, to... Ach, uwielbiam ten stan!
      "ograniczyłam tylko liczbę publikowanych zdjęć i już widzę pozytywny efekt" - może w tym tkwi mój "problem" (w nadmiarze?). Cenna uwaga - sama nie znoszę nadmiaru, przesady - to osacza i zniechęca. Ukręciłam na siebie bata - koniecznie chciałam opublikować zebraną dokumentację fotograficzną nim skończy się zima. Wiedząc, że wiosną będę fotografować nowym aparatem, miałam pełną świadomość, że wtedy nie będę miała ochoty (i czasu) wracać do zdjęć z przeszłości (wiele kadrów, nawet niezłych ilustracji botanicznych zrobionych kompaktem, nie ujrzało światła dziennego, gdy dostałam lustrzankę).
      Z racji bardzo ograniczonej ilości miejsc, gdzie będę mogła jeszcze fotografować oraz odległości, w jakiej się znajdują, nie bardzo mam możliwość, by wybierać porę dnia. Oczywiście, wiem że światło poranne i przedwieczorne jest magiczne..
      Dziękuję bardzo za cenne rady oraz wsparcie. Przeczekam, jakoś to będzie... dobrze :-)

      Usuń
  3. Ooo widzę, że pewne rzeczy wróciły do normy :) w tym możliwość komentowania jako anonimowy :) co czynię zawsze bez jakichkolwiek ukrytych, niecnych intencji czy intryg :) Akumulatorki mogą się wyczerpywać, może pojawiać się brak weny i zmęczenie materiału. To normalne. A blog ma być również dla Ciebie Przyjemnością, nie orką. Co do opisów - choć opisy były super, to ja zawsze bardziej wolałem Zdjęcia. Może zrezygnować z opisów, wzgl. bardzo je skrócić, zrobić sobie małą przerwę, a od wiosny zacząć po prostu robić zdjęcia nowym aparatem i je wklejać, nie martwiąc się czy są i-de-al-nie obrobione? To przyjdzie z czasem, a poza tym zbyt dużo pracy, zbytnia perfekcyjność, często daje efekt odwrotny. My tu wszyscy, jak sądzę, często nawet nie dostrzegamy tego, co Tobie się nie podoba, ciesząc się z nowych zdjęć, które nas Zachwycają. Blog jest niszowy, odwiedzających może nie jest zbyt wielu, ale za to są to crème de la crème :) Poza tym pojawiają się nowi. Gorzej z przedmiotem, ach ci mieszczanie budujący swe domki z wyglansowanymi do czysta zielonomartwymi trawnikami, ach ci otumanieni działkowcy :) czego oni się boją, ci działkowcy? ruskich szpiegów z Krainy Deszczowców? hehehehe … no ale coś tam pewnie dzikiego się znajdzie mimo to w P-niu. Choć pewnie i tam jest tak jak np. we Wro, gdzie ludki urzędnicze chciały rewitalizować Park Grabiszyński, zamiast dbać o każdy kawałek dzikości, dbać czyli nie tykać, nie grzebać, dając działać Przyrodzie [ale na szczęście Dobrzy Ludzie się skrzyknęli, ruszyła akcja petycyjna, brałem udział, brałem, podpisywałem, no bo to me miasto studenckie, na razie walka zakończona wygraniem bitwy, wojna jeszcze trwa, ale na razie wstrzymano rewitalizację]. „Skoro tak niewiele osób zagląda tutaj w poszukiwaniu wiedzy, to kto zajrzy tu dla samych zdjęć?” – Marek z Wlkp. NA PEWNO zajrzy!

    Marek z Wlkp.

    Ps. Zachwycające szczawiki i przywrotniki, kropki petronelki i deszczu kropelki, narecznice i korsarz-kosarz :) i ten aaaamarancik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akumulatorki są zdechłe, Marku, i bardzo trudno będzie je odratować, taka jest moja diagnoza - ale mam tak od lat na przednówku! Nie wiem jakie "inne rzeczy" wróciły do normy (w tej spr. ew. zap. na #251).
      "choć opisy były super, to ja zawsze bardziej wolałem Zdjęcia. Może zrezygnować z opisów" - myślisz, że to PRZEJDZIE? Wiesz, nawet podoba mi się taki pomysł i spróbuję go niedługo wdrożyć, tak na próbę. Mam dokumentację fotograficzną dwóch egzotycznych u nas krzewów - przedstawię zdjęcia opatrzone datami i będzie można po prostu prześledzić rozwój liści, kwiatów i owoców, a kto będzie bardziej dociekliwy zajrzy sobie do źródłowych opisów. Frekwencja zweryfikuje ten pomysł ;-)
      Rozumiem, że gdy w pobliżu Twojego ogródka pojawi się ktoś z aparatem, nie wyciągniesz dubeltówki z szafy, tylko zaprosisz żeby sobie popstrykał Twoje piękne róże i co tam jeszcze masz??
      Cieszę się, że mogę liczyć na to, że tu zajrzysz, Ty i inni "za_Chwyceni", pełni wyrozumiałości dla rezultatów moich fotograficznych poczynań. Nie podjęłam ostatecznej decyzji, tzn. nie jestem pewna swojego "nie", ale nie mam stosownej wizji, jak miałoby wyglądać "tak". W każdym razie i Tobie bardzo dziękuję za słowa dodające otuchy :-) Pozdrawiam

      Usuń
    2. Akumulatorki po zimie są zdechłe u wszystkich :-)
      Nie wyciągnąłbym, bo nie mam :-) Tzn. dubeltówki, bo jakaś szafina to się znajdzie. A poważnie, sam umieszczałem w necie zdjęcia, także obcych ogrodów i ważne było dla mnie tylko to, starałem się tego trzymać, aby nie naruszać niepotrzebnie prywatności, wiesz, starałem się, aby na zdjęciach nie było niepotrzebnego eksponowania tej sfery, ponad potrzebną miarę, to co musiało być, aby pokazać rośliny, było, reszta raczej nie, acz domy to jedno a działki to drugie, tam byłbym (jeszcze) mniej oszczędny, samoograniczony. I gdyby ktoś robił fotki moich roślin, posesji, przestrzegając tych reguł, nie miałbym nic przeciwko, najwyżej bym się zapytał o co chodzi.
      Nie wiem jakie "inne rzeczy" wróciły do normy (w tej spr. ew. zap. na #251). [ach były pewne wpisy, które nie do końca rozumiałem … nieważne ;-)]

      Moim zdaniem PRZEJDZIE, a na pewno warto spróbować i zobaczyć, sprawdzić :-)
      Poza tym chyba lepiej zrobić mniej niż nic, a mniej wcale nie musi znaczyć gorzej (!), a poza tym ja zawsze tak myślę, że blog ma być przyjemnością, podobnie jak ogrody, czasem gdy widzę jak ludzie się zarzynają w swych gartenach, to tego nie rozumiem, żeby tam jeszcze było zboże czy pyry (ach pyry pyry, uwielbiam je:-), ale to są miejsca relaksu (przynajmniej z założenia).

      Ja trafiłem do Ciebie, wpisując w gogle nazwy roślin i klikając grafika, i wybierając te zdjęcia które były najpiękniejsze :-), dopiero potem, gdy już byłem na stronie, to czytałem.

      Marek z Wlkp.

      Usuń
    3. "wybierając te zdjęcia które były najpiękniejsze" - bardzo bym chciała wiedzieć, które z moich zdjęć przykuły Twoją uwagę. I zobaczyć Twoje.

      Usuń
    4. już nie pamiętam które były pierwsze, ale chyba jakieś kurdybankowe :-) kurdybankowy dziecieniec :-)

      Marek z Wlkp.

      Usuń
  4. Aniko - kwestia targetu, 90% ruchu blogowego robią tematy lifestylowe, modowe, kosmetyczne i te o "zdrowej" żywności. Przy czym większość komentarzy sprowadza się do wolaczy typu "jejuśku, ale śliczne, pozdrawiam cieplutko". Jeśli zależało Ci na masówce,to faktycznie nie odniosłaś sukcesu. Z drugiej strony masz grono stałych czytelników,a to już coś.
    Na pewno szczegółowe opisy botaniczne są wartościowe dla osób botaniką się zajmujących, inni pewnie wolą oglądać naprawdę ladne zdjęcia. Dla wielu liczy się też konfrontacja z własnymi doświadczeniami i wiedzą.
    Jaki profil wybierzesz, twoja decyzja, z takimi umiejętnosciami może entomomakra?
    Tylko nie znikaj bo ubył by klejny niebanalny blog z sieci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macieju, dzięki za ten super rzeczowy komentarz :-) Masz rację, tak właśnie jest i statystycznych zainteresowań społeczeństwa się nie "oszuka". Ha ha, do tego "Jejku, jakie śliczne zdjęcia" często dorzucane jest jednym cięgiem "zapraszam do siebie!" Ale nawet bez tego "dodatku", kiedy czytałam taki komentarz (zdawkowy, niczym nieuzasadniony, być może wręcz wklejany na kolejno odwiedzanych blogach) najpierw czułam się jak przyłapana na kłamstwie (przecież WIEM jakie te zdjęcia są), ale teraz puszczam je niejako mimo uszu, zdawkowo dziękując :-)
      Nie, nie zależało mi na masówce, jednak nie zdawałam sobie sprawy jak niewielkie jest zainteresowanie obraną przeze mnie tematyką, w którą wkładam tyle serca i pracy. Pewnie nadal bym się tym nie interesowała, gdyby nie moja zimowa chandra plus zupełnie pobieżna analiza frekwencji. A teraz jestem zwyczajnie tym zaintrygowana. Czy tak duży spadek związany jest z okresem zimowym czy np. jakimiś błędami oprogramowania lub moich blogowych ustawień??
      Nie wiem jeszcze co począć, ale bloga na pewno nie zlikwiduję. Dodam jeszcze, że oprócz aparatu nabyłam obiektyw makro, więc kto wie co się wydarzy?
      Dziękuję za miłe słowa i solidne wsparcie, doceniam to! Pozdrawiam

      Usuń
    2. Akurat spadkiem frekwencji się nie przejmuj. Wielu moich znajomych ma kłopoty, czy to z logowaniem, czy z komentowaniem lub zgoła wcale nie widzą postów. Mi cały czas rwie i sam nie widzę postów znajomego,tylko ich zajawki. Coś wyraźnie szwankuje na serwerach.

      Usuń
    3. Ciekawe co to się dzieje. Czy to Blogger szwankuje, czy jest inna przyczyna? Wczoraj eksperymentalnie na kilka godzin włączyłam przekierowanie HTTPS (zawsze miałam je wyłączone) i... choć Blogger działał, to rejestracja odwiedzin zliczana przez Toplistę stanęła!

      Usuń
    4. Nie mam szczerze mówiąc pojęcia. Wiem że zamykane są platformy blogowe (bodajże Onet i coś jeszcze) a masa ludzi przechodzi do Bloggera. Więc może to być niewydolność systemu. Inna sprawa to pieniądze, być może Google nie zarabiają tak jak by chciały i próbują przekierować aktywność użytkowników w inne miejsca.
      A może to systemy big data które nie wyrabiają z filtrowaniem słów kluczy?
      Kto wie?

      Usuń
    5. Kompletnie się na tym nie znam. Hm, może trzeba rozejrzeć się za inną platformą, ale którą (z darmowych)?

      Usuń
  5. Lubie Twój blog, jestes skarbnica wiedzy o roslinach. Dzieki Tobie wiem jak nazywaja sie różne zioła i rosliny. Odpowiedzi najczęściej tutaj znajdowałam. Nie uciekaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaję w wielkiej rozterce, ale dziękuję! Trochę szkoda, że wcześniej o tym nie wiedziałam. Czuję się jakbym została odznaczona, pośmiertnie ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń